El. LE: Jagiellonia - KAA Gent. Arvydas Novikovas: Sędzia rozgrywał swój mecz - gwizdał wszystko w jedną stronę

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu od lewej: Thomas Foket i Arvydas Novikovas
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu od lewej: Thomas Foket i Arvydas Novikovas

- Arbiter prowadził zawody skandalicznie, nie mogliśmy się nawet do niego odezwać - mówił WP SportoweFakty Arvydas Novikovas po meczu Jagiellonia Białystok - KAA Gent (0:1). - Mimo porażki czujemy, że awans jest możliwy - dodawał litewski skrzydłowy.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Domyślam się, że niedosyt jest spory?

Arvydas Novikovas, pomocnik Jagiellonii BiałystokTak. Graliśmy naprawdę nieźle. Jednak w końcówce popełniliśmy błąd i straciliśmy głupią bramkę. Nie możemy pozwalać sobie na coś takiego w ostatnich minutach. Szkoda, bo wydawało się, że uda się przynajmniej zremisować. Za bardzo chcieliśmy chyba jednak wygrać.

[b]

Zauważyłem, że teraz jest pan spokojniejszy niż podczas meczu, kiedy arbiter doprowadzał pana do wściekłości.[/b]

Ciężko powiedzieć cokolwiek pozytywnego o tym panu. Nie wiem co robił na boisku. Był najgorszy. Rozgrywał swój mecz - gwizdał wszystko w jedną stronę. Interpretował niemal identyczne zagrania w różny sposób. Tak jak mu się akurat podobało. Prowadził spotkanie skandalicznie, nie mogliśmy się nawet do niego odezwać.

Często pokazywał, że symuluje pan faule, "nurkuje". Na przykład w drugiej połowie po pana upadku w polu karnym.

Byłem rozpędzony, rywal mnie popychał. Na pewno gdyby arbiter odgwizdał "jedenastkę" nie popełniłby błędu. Nikt by nie zaprzeczał, nie krytykował takiej decyzji.

ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu

Czyli pana zdaniem należał się rzut karny?

Moim zdaniem tak. Byłem szybszy od rywala.

Mówił pan przed meczem, że o awans będzie trudno. Teraz jest jeszcze trudniej...

Wiadomo, że każdy rywal jest trudny. Oni grali dobrze z przodu, w środku nie mieliśmy wiele miejsca. Stworzyli sobie kilka sytuacji, ale my także. Dlatego nawet mimo porażki, czujemy, że awans jest możliwy. Sytuacja nie jest beznadziejna. Pojedziemy do Belgii grać o zwycięstwo.

Wcześniej czeka was jeszcze mecz w Lubinie, w którym zapewne wielu z was odpocznie.

O nim jeszcze nie rozmawialiśmy. Jak będzie zdecyduje trener. Zobaczymy na miejscu. Pojedziemy wszyscy, a skład poznamy dopiero przed meczem.

Pan będzie gotowy zagrać?

Oczywiście.

Pytam, bo widzę, że jest pan wykończony i poobijany.

Cóż, ciężko pracowaliśmy przez cały mecz. Ale wbrew pozorom czuję się dobrze fizycznie, nic mnie nie boli.

Komentarze (2)
avatar
Robert Kurzyński
17.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Złapać i wsadzić, gdzie na to zasługuje... tylko nie mówcie o więzieniu a kamieniołomach, przykuć i kazać nawalać bo inaczej nie dostanie strawy...
Pognać oszustów... 
Krzysztof Kurowski
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz