Cały poprzedni sezon Krystian Bielik spisał na straty. Początek rozgrywek stracił przez kontuzję barku, której doznał 21 sierpnia - tuż przed finalizacją wypożyczenia do klubu, w którym miałby większe szanse na regularną grę niż w Arsenalu. Do gry miał wrócić po dwóch miesiącach, ale rehabilitacja się przedłużyła i ponownie zagrał dopiero 10 grudnia, a pięć dni później rozegrał ostatni mecz przed blisko ośmiomiesięcznym rozbratem z boiskiem.
Potem doznał urazu kolana, które uniemożliwiało mu znalezienie nowego klubu. Dopiero tuż przed zamknięciem zimowego okna transferowego został wypożyczony do Walsall FC. III-ligowiec wziął do siebie Bielika, choć w momencie przenosin na Bescot Stadium Polak nie był jeszcze gotowy do gry.
Ostatecznie Bielik nie doczekał się debiutu w barwach Walsall, bo kiedy w marcu wrócił do zdrowia, uraz szybko się odnowił i do końca sezonu 20-latek był wykluczony z gry. Latem wrócił do Arsenalu, ale tym razem londyński klub nie szukał mu nowego miejsca do rozwoju.
Bielik został zgłoszony do gry w Premier League 2, czyli rozgrywkach drużyn U-23 i w sobotę wystąpił w pełnym wymiarze czasowym przeciwko Manchesterowi City. Powrót do gry po 239 dniach przerwy okrasił golem, po którym Kanonierzy prowadzili 2:1, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani 5:6.
Powrót Bielika do gry ucieszył opiekuna młodzieżowej reprezentacji Polski, Czesława Michniewicza. Obrońca Arsenalu miał być ważnym ogniwem jego drużyny, ale przez urazy nie wystąpił w ani jednym meczu el. ME U-21 2019. Być może zagra we wrześniowych spotkaniach z Wyspami Owczymi (07.09) i Finlandią (11.09).
Krystian Bielik wrócił na boisko, brawopic.twitter.com/OybNOuV3pz
— Czesław Michniewicz (@czesmich) 11 sierpnia 2018
ZOBACZ WIDEO Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny