"Jaga" przegrała u siebie 0:1 po golu Jonathana Davida w końcówce spotkania. By liczyć na awans musi więc pokonać Belgów na ich stadionie. - Zdajemy sobie sprawę z umiejętności rywali. Ostatnio rozegrali dobry mecz w lidze, w którym pewnie i wysoko wygrali. Są w coraz lepszej dyspozycji, ale my też jesteśmy ambitnym zespołem - powiedział Mamrot.
Bez wątpienia dobrą wiadomością dla fanów wicemistrza Polski jest to, że sytuacja kadrowa zespołu jest lepsza niż przed pierwszym spotkaniem. Chociaż... - Nie jest też tak, że zawodnicy, którzy wracają, są po pełnym mikrocyklu i w pełnej dyspozycji. Mamy większe możliwości. Na dzisiaj wszyscy są zdrowi, ale też wiem, że aby w takim meczu zagrać, trzeba być gotowym na sto procent. Przede wszystkim pod względem fizycznym - zaznaczył Mamrot.
47-letni szkoleniowiec otrzymał też konkretne pytanie o dyspozycję Łukasza Burligi nieobecnego w pierwszym meczu z powodu kontuzji mięśniowiej. - U nas się mówi "pomidor" - skwitował żartobliwie.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych podkreślił też, że wierzy w swoich podopiecznych i zadeklarował, że dadzą z siebie wszystko, by odnieść zwycięstwo. - Nie chcemy, żeby nasza przygoda w europejskich pucharach już się skończyła. Zrobimy wszystko, żeby odrobić straty z pierwszego meczu - powiedział.
Spotkanie KAA Gent - Jagiellonia Białystok zaplanowano na 16 sierpnia (czwartek). Początek o godz. 20:30. Zwycięzca dwumeczu zagra o fazę grupową LE z francuskim Girondins Bordeaux lub ukraińskim FK Mariupol (pierwszy mecz - 3:1).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: atak jak z kung-fu! Piłkarz-brutal znokautował rywala