Lech Poznań z KRC Genk, Jagiellonia Białystok z KAA Gent a Legia Warszawa z mistrzem Luksemburga, Football 1991 Dudelange. Polskie kluby solidarnie zakończyły przygodę z europejskimi pucharami już w III rundzie.
Najwięcej krytyki zebrali po czwartkowych spotkaniach gracze mistrza Polski, którzy tylko zremisowali w rewanżu 2:2. Legioniści zagrali bardzo słabo, byli fatalni w defensywie, a także bezradni w fazie rozgrywania akcji.
Ricardo Sa Pinto, dla którego był to pierwszy mecz w roli trenera Legii, nie uważa jednak, by to jego zawodnicy byli winni jednej z największych kompromitacji w historii 102-letniego klubu.
Portugalczyk zaatakował na konferencji meczowej sędziego, Iwajło Stojanowa. Jego zdaniem to właśnie on jest winien braku zwycięstwa Legii.
ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
- Nie wygraliśmy, bo sędzia nam na to nie pozwolił. Sędzia przepchnął Dudelange do kolejnej rundy. Gratulacje dla sędziego - takie słowa miał skierować Sa Pinto w stronę arbitra. Okazało się, że chodziło mu o brak rzutu karnego w drugiej połowie.
- Mieliśmy oczywistego karnego na początku drugiej połowy - widział to każdy obecny na stadionie. Wówczas mielibyśmy więcej czasu, by wygrać i wszystko mogłoby się wydarzyć - dodał. - My zrobiliśmy dużo, by awansować.
Przypomnijmy, że po końcowym gwizdku szkoleniowiec wkroczył na murawę i już wtedy zaczął wykłócać się z sędziami, mając ogromne pretensje za podejmowanie złych jego zdaniem decyzji.
- Stać mnie na nic nie robienie. Tyłek cię boli.
.
To jest boskie ;D