- Nie awansowaliśmy, to przykry fakt. Wyobrażałem sobie to spotkanie trochę inaczej - tak jak zagraliśmy dopiero w drugiej połowie. W pierwszej tego niestety zabrakło. Zaczęliśmy źle, bojaźliwie, a w momencie, w którym wydawało się, że powoli opanowujemy sytuację, padł gol na 0:1 - powiedział Ivan Djurdjević.
Kolejorz pokazał cokolwiek dobrego w tym dwumeczu dopiero w drugiej części rewanżu. - Udowodniliśmy, że potrafimy reagować i walczyć w trudnych momentach. Były nawet fragmenty, w których prowadziliśmy grę. Uważam jednak, że przez te dwa miesiące, w których wspólnie pracujemy, trudno było zrobić coś więcej - dodał trener.
Opiekun gości Philippe Clement mógł się cieszyć z pewnej wygranej w dwumeczu, lecz i tak chwalił przeciwnika. - Chcieliśmy zdobyć gola jako pierwsi i to nam się udało, jednak trzeba przyznać, że Lech wypadł lepiej niż w pierwszym spotkaniu. W drugiej połowie natomiast zareagował imponująco, to mi się bardzo podobało.
Na szkoleniowcu KRC Genk spore wrażenie zrobiła też postawa publiczności. - Doping nie ustawał nawet, gdy gospodarze nie mieli już dużych szans na awans. Pod tym względem kibice w Poznaniu mogą stanowić wzór dla innych - podkreślił.
Belgowie zwyciężyli w dwumeczu 4:1 i awansowali do IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy. Kolejorzowi natomiast pozostałe już tylko walka o krajowe trofea.
ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]