Jako pierwszy boisko z urazem kostki opuścił na noszach w 34. minucie Mateusz Machaj. Dziesięć minut później do grona kontuzjowanych dołączył Ivan Runje, który miał problem z mięśniem. - Zapłaciliśmy za to zwycięstwo wysoką cenę. Przed meczem nie mieliśmy do dyspozycji Łukasza Burligi, Przemka Frankowskiego i Bartka Kwietnia, a teraz doszło do tego dwóch kolejnych kontuzjowanych. To na pewno martwi. Widać było, że to granie [w lidze oraz europejskich pucharach - red.] i podróże odcisnęły swoje piętno - stwierdził Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok. W niedzielę wicemistrzowie Polski pokonali Piasta Gliwice 2:1 po trafieniach Mile Savkovicia i Arvydasa Novikovasa.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że mimo widocznego ogromnego zmęczenia drużyny i tego, że przy stanie 1:1 mieliśmy bardzo trudny moment na boisku, w końcówce zawodnicy bardzo chcieli wygrać ten mecz. Być może nie stwarzaliśmy sobie stuprocentowych sytuacji, ale kilka razy udało nam się zaatakować w bocznych sektorach. Brakowało dokładnego dogrania, bo Piast był dobrze zorganizowany, ale nie ma co ukrywać - wyszarpaliśmy to zwycięstwo - przyznał Mamrot.
Rozgoryczenia nie brakowało za to w obozie przyjezdnych. - Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem, że musimy wyrównać. To się udało, a później mogliśmy zdobyć drugiego gola [...] Nie jest łatwo pogodzić się z porażką w ostatnich sekundach. Jesteśmy źli i rozczarowani stratą bramki w samej końcówce - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta.
Szkoleniowcowi wtórował Joel Valencia, pomocnik gliwickiej drużyny. - Naprawdę, nie zasłużyliśmy na porażkę w tym meczu [...] Powinniśmy wywieźć stąd przynajmniej jeden punkt - żalił się Ekwadorczyk.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zaczęła od zwycięstwa, Messi od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]