W minionym tygodniu władze La Liga ogłosiły rozpoczęcie współpracy z firmą Relevent, która ma na celu promowanie hiszpańskiego futbolu w Stanach Zjednoczonych. Więcej o tym TUTAJ. Inicjatywa sama w sobie nie spotkała się z protestem, ale jeden z punktów planu promocji ligi za Oceanem rozgniewał piłkarzy. Otóż umowa zakłada, że co najmniej jeden ligowy mecz w sezonie zostanie rozegrany na terenie USA.
Stowarzyszenia Hiszpańskich Piłkarzy (AFE) na środę zwołało spotkanie przedstawicieli wszystkich ligowych drużyn, głównie kapitanów, podczas którego wypracowano wspólne stanowisko w sprawie.
Po naradzie David Aganzo, prezes AFE, ogłosił, że piłkarze są przeciwni występom w Stanach Zjednoczonych i jeśli zajdzie taka konieczność, posuną się nawet do strajku, byleby tylko zmusić prezesa La Liga, Javiera Tebasa do rezygnacji z pomysłu wysyłania drużyn za Ocean w trakcie sezonu.
- Piłka nożna to nie tylko biznes i decyzje nie mogą być podejmowane w ten sposób. To brak szacunku. Jesteśmy już tym zmęczeni. Mamy wiele do powiedzenia. Piłkarze są zaskoczeni i oburzeni, że takie decyzje są podejmowane bez ich udziału. Wszyscy piłkarze są temu przeciwni. Czas powiedzieć dość. Piłkarze nie są na sprzedaż. Myślimy o kibicach, zdrowiu zawodników i wielu innych sprawach. - stwierdził Aganzo.
Szef AFE zdradził, że we wrześniu spotka się z prezesem Tebasem, ale dał do zrozumienia, że jeśli władze La Liga nie wycofają się ze swojego pomysłu, piłkarze są gotowi ogłosić strajk.
ZOBACZ WIDEO Cztery bramki w starciu Swansea - Leeds. Cały mecz Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]