Trener Arki wskazał przyczyny porażki. "Niektórzy zaprezentowali się poniżej poziomu, który nam przystoi"

- Moja drużyna grała zbyt bojaźliwie. Niektórzy zaprezentowali się poniżej poziomu, który nam przystoi. Pozostaje nam przeprosić kibiców - powiedział po porażce w Kielcach (1:2) trener Arki Gdynia, Zbigniew Smółka.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Zbigniew Smółka WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Zbigniew Smółka

Arka miała dobre wspomnienia z pojedynków przeciwko Koronie z poprzedniego sezonu, ale już pierwsza rywalizacja w nowych rozgrywkach nie wyszła ekipie z Gdyni. - Źle weszliśmy w mecz… Totalnie źle… Obie drużyny grały w szachy w środku pola - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Zbigniew Smółka, który nie miał pretensji do Pavelsa Steinborsa za interwencję z 16. minuty, po której kielczanie objęli prowadzenie. - Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry po niefortunnej interwencji Pavelsa Steinborsa. Trzeba mu to jednak wybaczyć, bo w wielu meczach nas uratował - ocenił.

Goście praktycznie przez cały mecz wyglądali bardzo blado, ale mimo to zdołali zdobyć gola. Skutecznie wykonany rzut karny przez Damiana Zbozienia nie uchronił jednak ekipy Smółki przed porażką. 46-letni trener bez problemu wskazał powody niepowodzenia. - Po bramce graliśmy źle, mało kreatywnie. Korona wyprowadziła świetny kontratak i było 2:0. Jednak chwała moim zawodnikom za konsekwencje w dążeniu do bramki kontaktowej. Gratuluję Koronie zwycięstwa, bo z perspektywy całego meczu była odrobinę lepsza. Moja drużyna grała zbyt bojaźliwie. Niektórzy zaprezentowali się poniżej poziomu, który nam przystoi. Pozostaje nam przeprosić kibiców - zakończył.

- Jestem trochę zdziwiony tym, co usłyszałem po meczu. Korona nie chciała grać w piłkę? Mieliśmy przecież aż 27 strzałów, a Arka tylko 9. Kontrolowaliśmy cały mecz, prowadzimy 2:0 i mieliśmy okazje na kolejne bramki. Ciężko mi sobie przypomnieć sytuacje Arki, oprócz stałych fragmentów. Od tej pory, gdy Arka dostała jedenastkę, to każda drużyna na świecie zaczęłaby się bronić. Chcę pochwalić mój zespół, bo oprócz ostatnich 7-8 minut kontrolowaliśmy spotkanie. Cofnięcie się po stracie bramki kontaktowej to normalna rzecz - powiedział z kolei Gino Lettieri.

Włoski szkoleniowiec był bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Przy okazji wystosował pewien apel: - Zanim ktoś wypowiada się o meczu powinien najpierw zobaczyć statystyki. Jeszcze raz gratuluję mojej drużynie, bo to był jeden z najlepszych meczów w naszym wykonaniu. Pewnie nie będzie grali jak Legia i Lech, ale na nasze możliwości wygląda to bardzo dobrze - przyznał.

Dzięki piątkowemu zwycięstwu Korona z dorobkiem 11 punktów plasuje się na 5. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy. Arka ma 6 "oczek" i jest 10.

ZOBACZ WIDEO: Wstrząsające statystyki na K2. Janusz Gołąb: Boję się, że ta góra podzieli los Everestu


Czy zgadzasz się z opinią trenera Arki Gdynia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×