Strajk w Warcie Poznań. Piłkarze odmówili wyjścia na trening

Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań
Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań

Czara goryczy w Warcie Poznań się przelała. We wtorek zespół Petra Nemca miał zaplanowany trening, ale został on odwołany ze względu na protest piłkarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę i poniedziałek zieloni mieli wolne (w sobotę rozgrywali ligowe spotkanie z ŁKS-em, które przegrali 0:2), a do zajęć mieli wrócić po trzech dniach. Wciąż jednak nie ma decyzji w kwestii zmiany właścicielskiej, co oznacza, że zawodnicy pozostają w zawieszeniu i nie wiedzą nic na temat swojej przyszłości.

Warciarze mają kilkumiesięczne zaległości w wypłatach, bo obecny właściciel klubu (prezesem jest Izabella Łukomska-Pyżalska) ma problemy finansowe i nie jest w stanie dalej utrzymywać drużyny w Fortuna I lidze.

Jedyną szansą dla piłkarzy Petra Nemca na otrzymanie zaległych pensji i dalszą grę na zapleczu ekstraklasy jest oddanie klubu w ręce nowego inwestora, który przejawia dużą determinację, by tę transakcję wreszcie zakończyć, ale nadal nie osiągnął porozumienia z Łukomską-Pyżalską.

- Naszym oczekiwaniem jako zespołu jest unormowanie sytuacji w klubie - tak, żebyśmy wreszcie mogli się skupić na treningu i grze, czyli wykonywaniu zawodu, zamiast zastanawiać się czy najbliższy mecz dojdzie do skutku - tak jak to miało miejsce w przypadku sobotniego spotkania z ŁKS - podkreśla kapitan zespołu, Bartosz Kieliba.

- Od kilku miesięcy nie otrzymujemy pensji i do tej pory wykazywaliśmy bardzo dużą cierpliwość, ale wszystko ma swoje granice - dodał.

Przekaz z szatni do właścicieli Warty jest jasny. - Apelujemy, by pani prezes doprowadziła do pozytywnego zakończenia negocjacji z inwestorem. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to dla nas jedyna szansa, by otrzymać zaległe pensje i móc się wreszcie skupić na graniu - zaznaczył Kieliba.

By zrozumieć jak tragiczne jest położenie zawodników, trzeba mieć świadomość, że w klubie ze stolicy Wielkopolski nikt nie zarabia kokosów. - Być może nie wszyscy mają tego świadomość, ale w Warcie pensje nie są tak wysokie, by nawet miesięczna zaległość nie rodziła problemów. Mamy rodziny, dzieci i dla nas sytuacja jest już bardzo poważna. To samo dotyczy członków sztabu szkoleniowego i pracowników. Oni też cały czas czekają. Liczymy, że niepewność wreszcie się zakończy, bo dłużej nie da się tak funkcjonować.

Jeśli prezes Łukomska-Pyżalska nie zgodzi się na oddanie klubu inwestorowi, drużyna Petra Nemca zostanie wycofana z rozgrywek.

Ten scenariusz byłby nieprawdopodobną tragedią dla klubu, bo doszłoby do niego po raz drugi w ciągu zaledwie czterech lat. W sezonie 2013/2014 warciarze utrzymali się w II lidze, lecz wobec braku licencji musieli zaczynać od jednej klasy niżej. Obecnie sytuacja byłaby znacznie gorsza, bo rozgrywki już trwają i po ewentualnym wycofaniu klub przestałby posiadać jakąkolwiek drużynę seniorów.

[b]ZOBACZ WIDEO: Ekipa Andrzeja Bargiela zrobiła relację live ze szczytu K2. "Było bardzo dużo emocji"

[/b]

Komentarze (18)
avatar
collins01
29.08.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ta jedza jest w stanie to zrobic....Po prostu tragedia.... 
avatar
krzychost
29.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Baba nie ma pojęcia nie tylko o piłce ale także o biznesie to do garów 
avatar
Darek Hadała
28.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Po meczu dwa dni wolnego ????? I tak wygląda w Rzeczpospolitej zawodowe granie w obunóź kopaną!!!! 
Marek Zegarek
28.08.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Zabrakło tirów do okradania i mężuś Pyżalskiej nie ma kasy. 
avatar
Slawek Latala
28.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie ma kasy to zamykamy jak każdy inny biznes!