W niedzielę i poniedziałek zieloni mieli wolne (w sobotę rozgrywali ligowe spotkanie z ŁKS-em, które przegrali 0:2), a do zajęć mieli wrócić po trzech dniach. Wciąż jednak nie ma decyzji w kwestii zmiany właścicielskiej, co oznacza, że zawodnicy pozostają w zawieszeniu i nie wiedzą nic na temat swojej przyszłości.
Warciarze mają kilkumiesięczne zaległości w wypłatach, bo obecny właściciel klubu (prezesem jest Izabella Łukomska-Pyżalska) ma problemy finansowe i nie jest w stanie dalej utrzymywać drużyny w Fortuna I lidze.
Jedyną szansą dla piłkarzy Petra Nemca na otrzymanie zaległych pensji i dalszą grę na zapleczu ekstraklasy jest oddanie klubu w ręce nowego inwestora, który przejawia dużą determinację, by tę transakcję wreszcie zakończyć, ale nadal nie osiągnął porozumienia z Łukomską-Pyżalską.
- Naszym oczekiwaniem jako zespołu jest unormowanie sytuacji w klubie - tak, żebyśmy wreszcie mogli się skupić na treningu i grze, czyli wykonywaniu zawodu, zamiast zastanawiać się czy najbliższy mecz dojdzie do skutku - tak jak to miało miejsce w przypadku sobotniego spotkania z ŁKS - podkreśla kapitan zespołu, Bartosz Kieliba.
- Od kilku miesięcy nie otrzymujemy pensji i do tej pory wykazywaliśmy bardzo dużą cierpliwość, ale wszystko ma swoje granice - dodał.
Przekaz z szatni do właścicieli Warty jest jasny. - Apelujemy, by pani prezes doprowadziła do pozytywnego zakończenia negocjacji z inwestorem. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to dla nas jedyna szansa, by otrzymać zaległe pensje i móc się wreszcie skupić na graniu - zaznaczył Kieliba.
By zrozumieć jak tragiczne jest położenie zawodników, trzeba mieć świadomość, że w klubie ze stolicy Wielkopolski nikt nie zarabia kokosów. - Być może nie wszyscy mają tego świadomość, ale w Warcie pensje nie są tak wysokie, by nawet miesięczna zaległość nie rodziła problemów. Mamy rodziny, dzieci i dla nas sytuacja jest już bardzo poważna. To samo dotyczy członków sztabu szkoleniowego i pracowników. Oni też cały czas czekają. Liczymy, że niepewność wreszcie się zakończy, bo dłużej nie da się tak funkcjonować.
Jeśli prezes Łukomska-Pyżalska nie zgodzi się na oddanie klubu inwestorowi, drużyna Petra Nemca zostanie wycofana z rozgrywek.
Ten scenariusz byłby nieprawdopodobną tragedią dla klubu, bo doszłoby do niego po raz drugi w ciągu zaledwie czterech lat. W sezonie 2013/2014 warciarze utrzymali się w II lidze, lecz wobec braku licencji musieli zaczynać od jednej klasy niżej. Obecnie sytuacja byłaby znacznie gorsza, bo rozgrywki już trwają i po ewentualnym wycofaniu klub przestałby posiadać jakąkolwiek drużynę seniorów.
[b]ZOBACZ WIDEO: Ekipa Andrzeja Bargiela zrobiła relację live ze szczytu K2. "Było bardzo dużo emocji"
[/b]