Marek Wawrzynowski: Raport dla pelikana (felieton)

Miał być raport z mundialu, a jest słaby żart z kibica. Zamiast fachowej analizy dostaliśmy żenujący dokument pisany na kolanie w przydrożnym pubie. Polski kibic chyba zasługuje na coś więcej.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Adam Nawałka Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Adam Nawałka

W końcu PZPN opublikował raport, który miał nam wyjaśnić, dlaczego najlepsza od 30 lat reprezentacja Polski zrobiła z siebie pośmiewisko na mundialu. Niestety, niewiele wyjaśnił. Ten raport był jak konferencje prasowe selekcjonera. Co by tu powiedzieć, żeby nic nie powiedzieć. Rzućmy gawiedzi kilka banałów, niech się odczepią. Znacznie więcej były warte analizy początkujących dziennikarzy niż opis teoretycznie najlepszych fachowców kraju.

Po tym jak bardzo pozytywny oddźwięk miał raport Joachima Loewa, związek chciał być może wykonać ruch PR-owy i opublikował raport sztabu Adama Nawałki. Tyle że raport Niemców zawierał szczegółowe wyjaśnienia, pokazywał liczby, na których można się oprzeć. Sztab powiedział wprost, jakie były założenia i dlaczego okazały się one błędne. W raporcie Nawałki nie ma nic. Niby przyznaje się on do kilku błędów, ale czy naprawdę zawaliliśmy turniej, bo dwa dni przed meczem z Senegalem trener urządził zbyt ciężki trening? Rozumiem lojalność wobec reszty sztabu, ale to i kilka innych ogólników (mentalne problemy kilku zawodników, u innych przygotowanie motoryczne), bez zagłębienia się w temat brzmi trochę niepoważnie, jak rzucenie padliny dziennikarskim hienom.

Poprzedni selekcjoner, którego szanowałem i wciąż szanuję za wykonaną pracę, zakpił sobie na odchodne z kibiców. Raport, który wysłał do PZPN niewiele wyjaśnia. Nie wiemy, jakie były tak naprawdę słabe strony, bramki nie zostały rozpisane, nie znamy wyników badań, jak zawodnicy byli przygotowani pod względem fizycznym w konkretnym momencie turnieju, nie wiemy jak piłkarze odnajdywali się w konkretnym systemie taktycznym.

Sam szukałem odpowiedzi na kilka pytań. Np. przed mistrzostwami graliśmy mecz z Chile. Przez 45 minut gra wyglądała solidnie, gdy w środku pomocy grali Grzegorz Krychowiak z Karolem Linettym. A potem Linettego zmienił Arkadiusz Milik i przeszliśmy na ustawienie z dwoma napastnikami i w środku z układem Piotr Zieliński - Krychowiak. Było to koszmarne 20 minut. Dopiero wprowadzenie Jacka Góralskiego ustabilizowało sytuację. Dlaczego w meczu z reprezentacją Senegalu wychodzimy dokładnie w tym ustawieniu, które nie działało?

Dlaczego Nawałka uparł się na Milika? Albo na Wojciecha Szczęsnego, skoro to Łukasz Fabiański grał większość meczów w eliminacjach - i to dobrze - ale też podczas poprzedniego turnieju udowodnił wysoką odporność psychiczną i świetną dyspozycję w ważnych meczach?

Dlaczego ani minuty nie zagrał Linetty? Dlaczego pojechał Sławomir Peszko? Sam broniłem tej decyzji, ale uważam, że wyjaśnienie powinno się znaleźć. Dziesiątki pytań pozostają bez odpowiedzi.

Interesowała mnie szczegółowa analiza gry zawodników w turnieju. Nie chodzi o polowanie na czarownice, a podstawę do merytorycznej dyskusji. O analizę statystyczną - co wykonywaliśmy źle jako zespół, a co dobrze. Dlaczego nie umieliśmy rozegrać piłki, dlaczego nie byliśmy w stanie tworzyć sytuacji, skąd zdaniem selekcjonera wynikało małe zaangażowanie części zawodników.

Oczywiście przyjmuje do wiadomości, że Polacy są zespołem znacznie słabszym niż dwa lata wcześniej, ale widzieliśmy zespoły gorsze personalnie, które ugrały znacznie więcej. Że wspomnę choćby Szwedów czy Rosjan. Raport przygotowany przez sztab jest kiepskim żartem z kibiców. Szkoda, że ktoś myśli, że kibic reprezentacji będzie łykał wszystko, jak pelikan. Bardzo żałuję, że po zakończeniu kadencji Nawałka, który dał nam tyle radości, potraktował fanów tak bardzo z góry.

Zobacz inne wpisy autora

ZOBACZ WIDEO Brzęczek liczy na Grosickiego. Brak powołania ma pomóc zawodnikowi
Czy Polska awansuje do EURO 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×