Po odpadnięciu obrońców trofeum z MŚ 2018 "Bild" przekazał sensacyjnie brzmiące wieści. Jedną z przyczyn klęski reprezentacji Niemiec miało być obsesyjne granie w najpopularniejszą obecnie grę komputerową na świecie - Fortnite. Niektórzy piłkarze zarywali noce. - Personel techniczny zespołu odebrał im dostęp do sieci Wi-Fi - relacjonował niemiecki tabloid.
"Kompletna bzdura" - tak skomentował te wiadomości Marco Reus. Niemiecki pomocnik brał udział w MŚ w Rosji, a obecnie przebywa na zgrupowaniu kadry, która w czwartek zremisowała z Francją (0:0) w Lidze Narodów UEFA.
- To czynniki, które nie grają żadnej roli. W 2014 r. w naszej kadrze z pewnością też się grało. A Francja została teraz mistrzem świata, mimo że wiem na przykład od Ousmane'a Dembele, że on gra godzinami na Playstation. Każdy w naszej drużynie był zawsze punktualny, dobrze trenowaliśmy i na pewno nie mieliśmy problemów z dyscypliną - powiedział Reus w wywiadzie z portalem Sportbuzzer.
Co więc było powodem klęski w Rosji? - W decydującym momencie nie osiągnęliśmy tej formy, na jaką nas stać. Na koniec sknociliśmy to na boisku - odparł.
ZOBACZ WIDEO Włochy - Polska. Dziennikarze zaskoczeni postawą naszych reprezentantów. "Potrafimy grać w piłkę"
Piłkarz Borussii Dortmund skomentował także zamieszanie wokół Mesuta Oezila. Przypomnijmy: piłkarz Arsenal FC po mistrzostwach świata zrezygnował z gry w kadrze. Jako powody podał brak szacunku i rasizm. Decyzję ogłosił w mediach społecznościowych, nie rozmawiając wcześniej z Joachimem Loewem.
Reus przyznał, że miał kontakt z Oezilem po mundialu. - Tak, pisaliśmy do siebie kilka razy - ujawnił. - Osobiście zawsze świetnie dogadywałem się z Mesutem. Uważałem go za bardzo miłego człowieka. Zawsze mnie wspierał, był jednym z najlepszych piłkarzy, z jakimi grałem. Już wystarczająco dużo zostało powiedziane na temat tego, co się wydarzyło. Nikomu nie pomoże, gdy ten temat będzie ponownie podgrzewany - dodał Marco Reus.