Skromny, nieśmiały, ale jednocześnie nieustępliwy i zadziorny na boisku. Taki w wielkim skrócie jest właśnie N'Golo Kante. Fani uwielbiają go za to, że choć uważany jest za jednego z najlepszych pomocników na świecie, to kariera w ogóle go nie zmieniła, a wręcz peszy. Teraz znowu udowodnił, że daleko mu do gwiazdorstwa.
W minioną sobotę Chelsea FC podejmowała Cardiff City i wygrała 4:1. Po spotkaniu Kante miał pojechać pociągiem do Paryża. 27-latek jednak się spóźnił i musiał czekać wiele godzin na kolejny pociąg. Francuz postanowił znaleźć najbliższy meczet, aby wolny czas poświęcić na modlitwę.
To właśnie w meczecie Kante spotkał grupę fanów, którzy zaproponowali mu, by spędził z nimi wieczór. Gracz "The Blues" niespodziewanie przyjął zaproszenie na kolację.
— J (@jahrul999) 16 września 2018
- Jedliśmy ryż z curry, graliśmy w FIFĘ i oglądaliśmy program Match of the Day - relacjonuje jeden z fanów, który towarzyszył piłkarzowi.
World Cup winner, former premier league player of the year, 2 time premiership winner casually joined us to watch MOTD after visiting a local mosque. True definition of being humble. What a man. pic.twitter.com/y14NanXKPn
— J (@jahrul999) 16 września 2018
Historia szybko trafiła do mediów, bo kibice robili sobie wspólne zdjęcia, a potem opowiedzieli wszystko na Twitterze. Wszyscy są oczarowani Kante i podkreślają, że jest niesamowicie skromną osobą.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Trwa koszmar Schalke. Fatalna skuteczność w meczu z Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]