Blamaż i antyfutbol. Piłkarska Belgia w szoku po porażce Anderlechtu w Trnavie
Spartak Trnava zbiera kolejne łupy. Słowacy, którzy wyeliminowali z europejskich pucharów Legię Warszawa, teraz pokonali Anderlecht.
Czytamy: "To co stało się w Trnavie nie pozostanie w Trnavie. Dowie się o tym cała Europa i spowoduje rumieniec na policzkach kibiców Anderlechtu."
Popularny serwis "Voetbalkrant" zauważa, że zawodnicy Anderlechtu byli bezradni, ale jednocześnie próbuje ich trochę usprawiedliwić. Zaznacza, że "już po 10 minutach rywale powinni grać w osłabieniu" i pisze o "agresywnym antyfutbolu Słowaków". Generalnie większość gazet pisze w podobnym klimacie. Anderlecht trafił na rywala agresywnego i brutalnego. Przyjechał do innego świata i nie potrafił się w nim odnaleźć. A więc jest to odmienny obraz niż ten, który mają w pamięci polscy kibice. Trnava w Warszawie, przeciwko Legii grała przecież ciekawą i zorganizowaną piłkę. Widocznie Słowacy potrafią dostosowywać się do różnych rywali.
"Nie było w tym meczu tempa, ale też Anderlecht nie zrobił wiele, by wrócić do domu z tarczą" - czytamy. Oraz: "Ten antymecz powinien zakończyć się wynikiem bezbramkowym, ale ostatecznie to Anderlecht wraca do domu z pustymi rękami".
Na Słowacji humory są oczywiście zupełnie odmienne. Radoslav Latal, były szkoleniowiec Piasta Gliwice, obecnie trener zespołu z Trnavy, mówi: - Jest to piękne uczucie. Po to gra się w piłkę. Przeciwko tak dobremu przeciwnikowi głównie się broniliśmy i czekaliśmy na swoje szanse.
Słowacy nie przyjmują krytyki za defensywne ustawienie. Erik Grendel, były zawodnik Górnika Zabrze i autor asysty przy jedynej bramce meczu, mówi: - W takich spotkaniach trzeba po prostu umieć wykorzystać szanse, jeśli się trafi.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Trwa koszmar Schalke. Fatalna skuteczność w meczu z Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]