Latem 2016 roku Napoli kupiło Arkadiusza Milika z Ajaksu Amsterdam za 32 mln euro. Wychowanek Rozwoju Katowice został tym samym najdroższym polskim piłkarzem i drugim najdroższym nabytkiem w historii neapolitańskiego klubu - więcej od niego kosztował jedynie Gonzalo Higuain (39).
Wychowanek Rozwoju Katowice nie pokazał jeszcze na San Paolo pełni umiejętności, bo na rozwinięcie skrzydeł nie pozwoliły mu kontuzje kolan, których doznał w październiku 2016 i wrześniu 2017 roku, a przez które pauzował łącznie blisko rok. Mimo to jego bilans w barwach Napoli to 15 goli i 3 asysty w 45 występach - ma udział w bramce Azzurrich co 10 spędzonych na boisku minut.
Aurelio De Laurentiis wiąże z Milikiem spore nadzieje, dlatego nawet wtedy, gdy Polak długo pauzował z powodu urazów, właściciel klubu nie zdecydował się sprowadzenie jego następcy. Prezes Napoli miał mówić, że nie musi wydawać 50 mln euro na snajpera, skoro ma u siebie gracza tej klasy co Milik.
Według portalu calciomercato.com De Laurentiis zmienił jednak zdanie i latem przyszłego roku zamierza sięgnąć głębiej do kieszeni i przeprowadzić spektakularny transfer nowego napastnika. Właściciel klubu zagiął parol na Federico Chiesę, na pozyskanie którego jest w stanie przeznaczyć nawet 60 mln euro. Dla De Laurentiisa to sprawa ambicjonalna, ponieważ grający w Fiorentinie Chiesa junior jest na liście życzeń wszystkich czołowych klubów Serie A.
Polowanie na Chiesę nie oznacza jednak, że notowania Milika w Neapolu spadły. Wręcz przeciwnie, według calciomercato.com klub prowadzi z Polakiem rozmowy na temat przedłużenia kontraktu, który wygasa dopiero w czerwcu 2021 roku. To jasny sygnał, że Milik wciąż jest istotnym elementem planu De Laurentiisa i Carlo Ancelottiego.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Cionek i spółka bezradni we Florencji. Łatwe zwycięstwo Fiorentiny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]
że co?