Fani Liverpoolu do dzisiaj nie mogą zapomnieć majowego finału Ligi Mistrzów. Ich klub stracił szansę na wielki sukces, a duża w tym wina Lorisa Kariusa. Niemiecki bramkarz "The Reds" popełnił dwa koszmarne błędy, które skończyły się bramkami, a Real Madryt wygrał 3:1.
Kilka tygodni później 25-latek ujawnił w mediach, że po meczu przeszedł badania, które wykazały wstrząśnienie mózgu. Uraz miał być konsekwencją ostrego ataku ze strony Sergio Ramosa.
- Udowodniłem, że miałem problemy ze wzrokiem. W normalnych warunkach nie popełniłbym takich błędów, więc trudno mi je wyjaśnić - mówi Karius.
Karius nie potrafił pozbierać się po wpadkach. Latem postanowił odejść na wypożyczenie do Besiktasu Stambuł. Choć minęło już wiele czasu, to nadal ma żal do defensora "Królewskich".
- Tylko on wie, czy zranił mnie celowo. Nigdy jednak mnie nie przeprosił - przyznaje.
[b]ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"
[/b]
Ramos wyłąmał bark Salahowi i sprawił wstrząs mózgu u Kariusa.
Ramos to pała. Taki człowiek nigdy nie powinien być kap Czytaj całość