Była 81. minuta gry, kiedy fani Montpellier ruszyli w stronę sektora kibiców przeciwnika. Przedostali się przez dziurę w ogrodzeniu, znaleźli się na murawie. Po chwili pojawiła się policja. Sędzia musiał przerwać mecz.
25 lat trzeba było czekać, by piłkarze Montpellier HSC i Nimes Olympique zagrali derby w Ligue 1. Sympatycy obu klubów nigdy nie żyli w zgodzie, więc było można się domyślić, że w niedzielę 30 września będzie gorąco. Szczególnie, że była jeszcze jedna kwestia podnosząca napięcie do granic między obiema stronami - pół roku temu fani Olympique dokonali zuchwałej kradzieży flagi rywali. "Trofeum" zawisło w sektorze gości, a prowokowani gospodarze szukali okazji do zemsty.
Pierwszy raz gorąco było po golu Ambroise'a Oyongi na 1:0. Jedna z siatek przed sektorem "ultrasów" Montpellier nie wytrzymała ich radości i pękła. Część fanów wypadła przed nią, około 15 z nich zostało lekko rannych. Kilka minut przerwy: upewnienie się delegata, że nie będzie kłopotów i mecz został wznowiony. Godzinę później dziura w ogrodzeniu okazała się jednak problemem.
To przez nią ruszył tłum, chcący odzyskać swoją flagę. Sędzia momentalnie przerwał mecz, piłkarze zeszli do szatni. Pojawiły się oddziały specjalne policji. I po kilkunastu minutach sytuację opanowano.
Mecz dograno, wynik - 3:0 i awans na pozycję wicelidera Ligue 1 nie sprawił jednak ogromnej radości u gospodarzy. Trzeba bowiem czekać na decyzje Komisji Dyscyplinarnej LFP, która zbierze się w poniedziałek. Montpellier oprócz kary finansowej może stracić kilka punktów.
ZOBACZ WIDEO Polski mecz we Włoszech. Bezrobotny Skorupski i niewidoczny Teodorczyk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)