Henryk Kasperczak (trener Górnika Zabrze): Spotkały się dwie drużyny, które od dłuższego czasu grają pod wielką presją. Po słabszej pierwszej połowie, w drugiej zagraliśmy lepiej. Mogliśmy się nawet pokusić o zwycięstwo, chociaż uważam, że ten punkt można potraktować optymistycznie. Wyniki innych spotkań były dla nas sprzyjające. Ostatnia kolejka zadecyduje, kto spadnie, a kto się utrzyma. Chciałbym pogratulować zawodnikom, bo widać, że są oni moralnie przygotowani do tego, żeby utrzymać Górnika w ekstraklasie. Obie drużyny zagrały z zaangażowaniem, determinacją i walczyły. Podjęliśmy tą walkę - Cracovia chciała zagrać agresywnie, a my odpowiedzieliśmy tą samą bronią. Stworzyliśmy kilka okazji do zdobycia gola. Na pewno ten mecz nie był najgorszy w naszym wykonaniu. Cracovia nie zagrała złego spotkania, ale na niewiele jej pozwoliliśmy.
Artur Płatek (trener Cracovii): Gratuluję trenerowi Kasperczakowi i Górnikowi wywiezienia jednego punktu. Presja na zawodnikach Cracovii ciąży od 12 spotkań w tej rundzie, a z każdym spotkaniem narasta. Widać to było po moich zawodnikach na boisku. W meczu z Górnikiem, to nie była ta Cracovia, która tutaj walczyła z Polonią czy Bełchatowem, która grała momentami niezły futbol. Za dużo było nerwowości, chaosu. Górnik przeciwstawił nam agresywną grę, z którą nie mogliśmy sobie poradzić. Rozegraliśmy jeden ze słabszych meczów, ale w naszym przypadku jest tak, że po gorszych przychodzą lepsze mecze. W dalszym ciągu mamy szansę na utrzymanie. Z takim nastawieniem pojedziemy za tydzień do Poznania - nie jest powiedziane, że nie będziemy w stanie tam nie wygrać.
Adam Banaś (Górnik Zabrze): Cracovia była najbliżej zdobycia gola w pierwszej połowie, kiedy uderzał z główki Ślusarski. Akurat wracaliśmy ze stałego fragmentu gry. Na nasze szczęście, piłka przeszła minimalnie obok słupka. Cieszymy się z tego remisu. Ciśnienie z meczu na mecz jest jednak coraz większe. Gramy o możliwość występowania w gronie najlepszych drużyn w Polsce. Musimy sobie radzić z presją - duża jest tutaj zasługa trenera Henryka Kasperczaka, który wprowadza spokój w szatni.
Dariusz Kołodziej (Górnik Zabrze): Uważam, że jesteśmy po tym spotkaniu w lepszej sytuacji niż Cracovia. Nie ma strzałów, nie ma bramek - sytuacji do zdobycia gola nie było zbyt wiele. Bardziej koncentrowaliśmy się w tym spotkaniu, żeby nie przegrać – porażka oznaczałaby dla nas pewny spadek. Niektóre sytuacje, które stworzyliśmy po błędach Cracovii, mogliśmy zamienić na bramki. Sytuacja, gdy Marcin Cabaj zaczął się kiwać, mogła się skończyć różnie. Szkoda uderzenia Pawła (Strąka – przyp. red.), Marcin wyjął piłkę praktycznie z samego okienka.
Robert Szczot (Górnik Zabrze): Przyjechaliśmy do Krakowa po zwycięstwo, ale w trakcie meczu wiedzieliśmy, że będzie o nie naprawdę ciężko. Jesteśmy zadowoleni z remisu. Porażka oznaczałaby dla nas bardzo dramatyczną sytuację. Nie mieliśmy wiele okazji do zdobycia gola, ale nie przypominam sobie, żeby takowe stworzyła sobie także Cracovia. Kilka razy oberwałem łokciami po głowie od stoperów Cracovii – nie imponuję warunkami fizycznymi, a oni wręcz przeciwnie.
Dariusz Pawlusiński (Cracovia): Praktycznie w każdym meczu mam takie okazji, jak podczas spotkania z Górnikiem. Chciałem np. w drugiej połowie strzelić na bramkę, ale byłem tak napompowany, że posłałem ją nad bramką. Nie wiem, ile procent szans można przyznać Cracovii na to, że się utrzyma – wiemy jedno, zwycięstwo na Lechu w Poznaniu zapewni nam ekstraklasowy byt. W najgorszym wypadku mam nadzieję, że wylądujemy w barażach.