13 grudnia ubiegłego roku, w 195. derbach Krakowa, Wisła rozbiła Cracovię na jej stadionie 4:1, a Jesus Imaz zdobył bramki na 2:0 i 3:0 i wespół z Carlitosem poprowadził Białą Gwiazdę do najwyższego w historii zwycięstwa na terenie Pasów. W niedzielę Imaz powtórzył wyczyn sprzed dziesięciu miesięcy i znów był zagrał w derbach pierwszoplanową postać: Wisła wygrała przy Kałuży 1 2:0, a Hiszpan strzelił oba gole.
Wybitną skutecznością w krakowskiej "Świętej Wojnie" Imaz przyćmił nawet największe snajperskie sławy Wisły. Legendarnemu Henrykowi Reymanowi, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem Białej Gwiazdy w historii rywalizacji z Cracovią (11), nie udało się zdobyć dwóch bramek w dwóch kolejnych spotkaniach z Pasami. Także Paweł Brożek, Tomasz Frankowski czy Maciej Żurawski nie mogą się pochwalić podobnym wyczynem. Hiszpanowi zazdrościć może również Kazimierz Kmiecik, choć akurat wiślacki strzelec wszech czasów nie miał wielu okazji do gry przeciwko Cracovii (2).
Przed Imazem podobnej sztuki dokonał tylko jeden wiślak: Artur Woźniak. Dwukrotnemu królowi strzelców udało się to w latach 1934-1935, ale oba dublety ustrzelił, grając przed własną publicznością, podczas gdy Imaz błysnął na terenie rywala.
- Faktycznie dobrze mi się gra na tym stadionie. Strzeliłem dwa gole rok temu i teraz. Oba te zwycięstwa smakują równie dobrze. Rok temu derby były pierwszym meczem po zwolnieniu trenera i pierwszym z Radkiem (Sobolewskim - przyp. red.) na ławce. Teraz mieliśmy za sobą dwie porażki, więc oba te zwycięstwa były równie ważne - przyznał Imaz.
Co ciekawe, tylko dwa występy w derbach Krakowa wystarczyły Hiszpanowi do tego, by zostać ósmym najlepszym strzelcem Wisły w rywalizacji z Cracovią.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]