Mecz lubuskiego Pucharu Polski w Krośnie Odrzańskim zakończył się skandalem. Wojciech Okińczyc - piłkarz znany z występów w Górniku Zabrze, Cracovii, Podbeskidziu Bielsko-Biała czy Rakowie Częstochowa - w 85. minucie brutalnie sfaulował Kamila Adamowa z Tęczy Krosno Odrzańskie. Po nieprzepisowym wejściu 32-latka słychać było tylko trzask kości i głośny krzyk rywala. Sytuację doskonale widział sędzia, który pokazał Okińczycowi czerwoną kartkę.
Jak podaje "Radio Zielona Góra", Adamów doznał wieloodłamowego złamania kości piszczelowej i strzałkowej. Piłkarz Tęczy czeka na operację. - Kontuzja wyglądała fatalnie. Jestem zdumiony tym, co zrobił Wojtek Okińczyc. To jeden wielki skandal. Myślę, że zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje, a sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan - mówił po spotkaniu trener Tęczy, Maciej Kulikowski. Zespół z Krosna Odrzańskiego wygrał 3:0, a Adamów strzelił jedną z bramek.
Faul Okińczyca na Adamowie:
Okińczyc po meczu przeprosił Adamowa, piłkarzy i trenera drużyny przeciwnej. To jednak tylko gesty, które nie cofną fatalnego zachowania piłkarza z ekstraklasowym doświadczeniem. - U Wojtka wystąpiła nadmierna agresja i nie ma o czym dyskutować. Było to karygodne zachowanie spowodowane frustracją, bo chwilę wcześniej sędzia nie gwizdnął na nim faulu. Mam nadzieję, że zawodnik gospodarzy dojdzie do siebie w miarę szybko - dodał Andrzej Sawicki, trener Falubazu Zielona Góra.
Klub wystosował oświadczenie, w którym poinformował, że wobec zawodnika zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne. Jednocześnie bronił swojego piłkarza. "Zwracamy się jednak z prośbą o zaniechanie internetowego hejtu w jego kierunku i swojego rodzaju ostracyzmu środowiska piłkarskiego. Jakby to źle nie zabrzmiało, takie sytuacje podczas meczów się zdarzają i nie chodzi o łamanie nóg, ale ostre faule wynikające ze zlej oceny sytuacji czy zwyczajnej, chwilowej utraty świadomego i odpowiedzialnego podejmowania decyzji. Jego zachowanie pokazuje jednak, że nie jest to boiskowy bandyta, a dojrzały człowiek, do którego dotarło jak bardzo złą rzecz zrobił" - czytamy w klubowym oświadczeniu.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Błaszczykowski wrócił do gry. Wolfsburg znów bez wygranej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
"Jako zarząd klubu, ale także w imieniu Wojtka chcemy jeszcze raz gorąco przeprosić za to co się wczoraj stało. Obiecujemy też spróbować w jakiś sposób pomóc Kamilowi, choć nie wiemy jaka pomoc może być potrzebna. Wraz z Wojtkiem i trenerem drużyny wybieramy się również do słubickiego szpitala, by jeszcze raz, tym razem w większym gronie, osobiście przeprosić go za to co go spotkało" - dodano w oświadczeniu.
Karę Okińczycowi ma wymierzyć Lubuski Związek Piłki Nożnej. Grozi mu kilka meczów zawieszenia w rozgrywkach ligowych. - Ten zawodnik powinien świecić przykładem i nie powinien babrać się takim skandalicznym zachowaniem. Być może zakończył chłopakowi karierę - przyznał Robert Skowron, prezes LZPN w rozmowie z "Radiem Zielona Góra"
Okińczyc jest załamany tym, że spowodował tak poważną kontuzję rywalowi. Adamów jest w kiepskim stanie psychicznym i nie jest wykluczone, że już nigdy nie będzie grał w piłkę. - Stan psychiczny pozostawia wiele do życzenia. Nie jest wiadomo, czy będzie mógł grać w piłkę. To bardzo ciężkie złamanie. Będzie zespolony śrubami i gwoździami. Czeka go bardzo długa rehabilitacja i zobaczymy, czy powróci do pełnej sprawności - mówił w rozmowie z "Radiem Zielona Góra" Michał Matkowski, kierownik działu fizjoterapii w słubickim szpitalu.