Czy sprawa gwałtu zakończy karierę Cristiano Ronaldo

Dla wielu jest najlepszym piłkarzem świata, ale nie stoi ponad prawem. Oskarżenia wobec Cristiano Ronaldo wydają się być nie do podważenia, ale jego prawnik idzie w zaparte i zapewnia, że piłkarz jest niewinny.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Cristiano Ronaldo Getty Images / Getty Images / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
13 czerwca o godzinie 14.16 na posterunek policji w Las Vegas zgłosiła się kobieta, która utrzymywała, że została zgwałcona. Odmówiła podania personaliów sprawy. Powiedziała jedynie, że jest on osobą publiczną, sportowcem. Została skierowana na badania, gdzie potwierdzono, że padła ofiarą gwałtu. Miała obrzęk, rany i siniaki.

Dziś Peter Christiansen, prawnik Cristiano Ronaldo zapewnia, że jest "zadowolony z tego co zobaczył". Utrzymuje też, że dokumenty ujawnione przez magazyn "Der Spiegel" dzięki hakerom z Football Leaks, na podstawie których oparto oskarżenie, są całkowicie sfabrykowane zaś ich treść została zmieniona komputerowo. Zapewnił też, że ugoda, którą zawarł jego klient, nie może być traktowana jako przyznanie się do winy. Będzie musiał stoczyć wielką batalię o niewinność swojego klienta, który w tej chwili stoi tam gdzie jego ofiara 9 lat temu - na straconej pozycji.

Wróćmy do początku sprawy. Latem 2009 roku, adwokat Carlos Osorio de Castro, wysłał do znajomego e-mail, że jego klientowi zarzuca się, iż 13 czerwca zgwałcił w swoim apartamencie hostessę z klubu nocnego "Rain". Ważny jest tu moment. Do incydentu doszło w czasie, gdy jego klient, Cristiano Ronaldo, przechodził z Manchesteru United do Realu Madryt za 94 miliony euro i był najdroższym piłkarzem świata. Dlatego sprawa musiała zostać zamieciona pod dywan.

Adwokat zrobił co w jego mocy, by sprawę zakończyć, raz na zawsze. Zbudował więc specjalny zespół, który miał wyczyścić temat. Zespół, jak pisał "Der Spiegel", "miał w składzie prywatnego detektywa z dobrymi kontaktami z policją w Las Vegas, dwóch innych prawników z Portugalii oraz kancelarię prawną Schillings, która specjalizuje się zarządzaniem kryzysem. Poza tym zatrudniono też znaną z obsługi celebrytów, m.in. Cameron Diaz i Jennifer Aniston, kancelarię Levy & Singer z Los Angeles".

Małe wojsko mieli uzupełniać: kolejny prawnik, Richard Wright z Las Vegas, biorący 475 dolarów za godzinę pracy a także ekspert medyczny i specjalista od medycyny sądowej.

W zestawieniu z tą machiną, skromna hostessa, Kathryn Mayorga, nie miała wielkich szans. Dlatego podpisała ugodę. Wzięła 375 tysięcy dolarów i miała zapomnieć o sprawie. Ale nie zapomniała.

9 lat później prawnik Kathryn Mayorgi, nowy Leslie Mark Stovall, złożył formalną skargę. Powód? Prawnik uznał, że strona przeciwna poszła za daleko. Argumentował, ze ukrywanie przestępstwa jest przestępstwem. To był już inny adwokat niż 9 lat wcześniej. Topowy. Wtedy dziewczyna miała po swojej stronie specjalistę od odszkodowań w wypadkach samochodowych.

Do czego doszło w pokoju hotelowym w Palms Place, gdzie Cristiano Ronaldo przebywał na wakacjach ze szwagrem i kuzynem? Bawili się w klubie nocnym. Uwagę piłkarza zwróciła 25-letnia wówczas Kathryn, która w klubie miała namawiać klientów na kolejne drinki. Na zdjęciach monitoringu widać, że oboje przypadli sobie do gustu. Potwierdza to fakt, że wymienili się numerami telefonów. Potem się rozeszli.

W pewnym momencie Kathryn, to już jej relacja, dostała SMS o treści: "Na górze jest impreza, weź znajomych i przyjdź". Niedługo później razem z koleżanką bawiła się już w hotelu Palms Place.

Po zakończonej imprezie Ronaldo chciał "dogrywki" w jego apartamencie. Grupa poszła się bawić, ale piłkarza miała interesować tylko piękna hostessa. Na miejscu namówił Kathryn na kąpiel w jacuzzi. Do tego momentu wszystko szło po jego myśli. Gdy dziewczyna poszła do łazienki się przebrać, zawodnik wszedł za nią, wyjął penisa i zaproponował seks oralny. Gdy odmówiła, on miał powiedzieć: "Wypuszczę cię, jeśli mnie pocałujesz". Zgodziła się, bo sądziła, że będzie miała spokój. Piłkarz nie zamierzał jednak na tym zakończyć znajomości. Rzucił się na nią, zaczął obmacywać, całować. Kilka razy miała powiedzieć zdecydowanie nie, ale do piłkarza to jakby nie docierało. Zabrał dziewczynę do sypialni i zgwałcił. Po tym przeprosił ją i powiedział: "W 99 procentach jestem dobrym człowiekiem, nie wiem co się dzieje z tym 1 procentem".

Tyle ofiara. A jak to wygląda od strony Ronaldo? Czy właściwie "Tophera", bo taki właśnie pseudonim otrzymał na czas trwania sprawy od swoich prawników. "The Topher", co oznacza w slangu wysokiego, przystojnego młodzieńca.

Adwokaci od początku przyjęli zasadę, że nie mówią o możliwym gwałcie a o domniemanym molestowaniu seksualnym. Zadali sobie sporo trudu by wszystko wyciszyć. Prywatny detektyw śledził każdy krok dziewczyny. Wiedział co lubi jeść, ile wina wypija do kolacji, znał wiele szczegółów z jej prywatnego życia. Pojechał do hotelu Palms Place, gdzie doszło do incydentu. Zmierzył pokoje, jaccuzi, przetestował akustykę. Jeden z medycznych ekspertów wydał opinię, że urazy Mayorgi mogły zostać spowodowane "przez inne przedmioty". Kosztowało to 2500 dolarów. Do tego doszły zeznania byłego detektywa specjalizującego się w sprawach gwałtów, że Mayorga mogła sobie sama spowodować obrażenia.

Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie to łatwy przypadek. Mayorga zgłosiła bowiem sprawę na policję, co - jak uznali prawnicy - znacznie zwiększyło jej wiarygodność. A także wywołało obawy prawników, że dochodzenie nie jest zakończone. Dlatego zdecydowano się na ugodę. Przy czym Mayorga, gdyby kiedykolwiek się wygadała, musiałaby zapłacić potężną karę finansową.

Być może, gdyby nie hakerzy z Football Leaks, sprawa nigdy nie wyszłaby na jaw. To dzięki nim Spiegel dotarł do notatki, w której spisano rozmowę prawników z zawodnikiem. To ona jest kluczem.

Prawnik: - Opisz co się szczegółowo stało, poczynając od pierwszego kontaktu fizycznego, który miałeś z panią C. w drugim pokoju. Opisz sekwencję zdarzeń.

Ronaldo: - Zrobiłem to od tyłu. Ona leżała w swoim łóżku, zaszedłem ją od tyłu. To było niegrzeczne. Nie zmienialiśmy pozycji. Trwało to 5 do 7 minut. Mówiła, że nie chce, ale zachowywała się jakby była dostępna. Potem odwróciłem ją na bok. To trwało szybko. Może ma siniaki od tego, że ją złapałem. Ona mnie szarpnęła. Mówiła, żebym tego nie robił, że nie jest taka jak inne. Przeprosiłem ją po wszystkim.

Prawnik: - Czy pani C. kiedykolwiek podniosła głos, krzyknęła?

Ronaldo: Kilka razy powiedziała "nie" oraz "stój".

Według Football Leaks wersja wydarzeń z czasem została zmieniona. Wyrzucono z niej wszystkie sformułowania, które mogłyby świadczyć o potencjalnym gwałcie.

Sprawa wygląda na straconą. Choć Juventus stoi murem za zawodnikiem, to sponsorzy, Nike oraz EA Sports, wyrazili publicznie zaniepokojenie. Co dalej? Sprawa jest złożona. Właśnie okazało się, że dowody w sprawie (elementy garderoby Mayorgi) zaginęły. Podobnie jej zeznania z 2009 roku.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o Lidze Narodów: Nie wiem o co chodzi. Dla mnie to nie są mecze o coś


Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Czy wierzysz Cristiano Ronaldo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×