Dobry mecz braci Gancarczyków

Wrocławianie zremisowali z warszawską Legią. Po meczu piłkarze gospodarzy byli bardzo ucieszeni z osiągniętego rezultatu. Jedyną bramkę dla Śląska zdobył Marek Gancarczyk. Jego brat - Janusz, w sobotniej potyczce pokazał się także z dobrej strony.

Artur Długosz
Artur Długosz

Wrocławianie w meczu przeciwko Legii zaatakowali w początkowym fragmencie spotkania. Później zawodnicy Śląska oddali inicjatywę przyjezdnym. Zemściło się to na nich, bo stracili jedną bramkę, a mogli i kolejne. W drugiej części meczu spotkanie jednak się wyrównało, a gospodarze zdobyli wyrównującą bramkę. Ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 1:1. - To były bardzo ważne punkty, bardzo ważny remis. Trzeba się cieszyć z wyniku z takiego wyniku z Legią Warszawa. Graliśmy o prestiż, czyli to spotkanie było tak samo ważne dla nas, jak i dla nich. Pod koniec meczu szalę zwycięstwa mogliśmy przechylić nawet na naszą stronę. Cieszymy się z tych punktów - mówił po zawodach strzelec jedynej bramki dla beniaminka ekstraklasy, Janusz Gancarczyk.

Podobnego zdania był młodszy brat Marka - Janusz Gancarczyk, również zawodnik Śląska. - Zagraliśmy dobre spotkanie, zabrakło trochę szczęścia przy wykańczaniu akcji. Mieliśmy kilka sytuacji bramkowych. Wydaje mi się, że remis jest zasłużony. Na pewno z lekką przewagą dla nas - stwierdził lewoskrzydłowy.

Janusz Gancarczyk spotkanie zaczął na ławce rezerwowych. Zawodnikowi, który jeszcze w poprzedniej rundzie był powoływany przez Leo Beenhakkera do kadry Polski przytrafia się to ostatnio coraz częściej. W meczu z Legią pomocnik na murawie zameldował się od początku drugiej części gry. Jego wejście znacznie ożywiło grę Śląska. Była to na pewno dobra zmiana i dobry ruch trenera Ryszarda Tarasiewicza. - Ciężko mi powiedzieć, czy moje wejście odmieniło Śląsk. Jedna połowa była inna i druga połowa była inna. Dlatego może to tak wyglądało - skromnie wypowiada się gracz klubu ze stolicy Dolnego Śląska.

W poprzednim pojedynku rozgrywanym we Wrocławiu zawodnicy Śląska mierzyli się z innym pretendentem do mistrzowskiego tytułu czyli Lechem Poznań. Tą potyczkę gospodarze przegrali różnicą dwóch goli. Na tle zawodników Franciszka Smudy piłkarze beniaminka ekstraklasy zaprezentowali się słabo. Czy Lech jest więc silniejszą drużyną niż Legia? - W spotkaniu z Lechem Poznań poznaniacy wykorzystali naszą słabszą dyspozycję, także ciężko porównać obie potyczki. Wydaje mi się, że jeżeli byśmy byli w takiej dyspozycji jak w zmaganiach z Legią to nawet pokusilibyśmy się o zwycięstwo - tłumaczy Marek Gancarczyk.

Końcówka sezonu to bardzo ciekawe pojedynki dla Śląska. Wrocławianie mają już za sobą starcia z wcześniej wspomnianym Lechem oraz Legią. Przed nimi spotkanie z Wisłą Kraków. W tym pojedynku w wyjściowej jedenastce raczej na pewno na boisku pojawi się Marek Gancarczyk. Być może, dzięki swojej dobrej grze w ostatnich zawodach, szansę gry od pierwszych minut dostanie również brat Marka - Janusz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×