Arka zarzuca arbitrowi tego spotkania, Arturowi Radziszewskiemu, popełnienie ewidentnego błędu, który spowodował utratę cennych dwóch punktów przez walczący o utrzymanie w ekstraklasie zespół Marka Chojnackiego.
Klub z Gdyni ma pretensję o sytuację, która miała miejsce w 85. minucie meczu. Wówczas to, arbiter nie uznał bramki Zbigniewa Zakrzewskiego, dopatrując się przewinienia byłego gracza Lecha Poznań i FC Sion.
- Choć nigdy w historii światowego futbolu nie zmieniono wyniku z boiska, to my wykorzystujemy wszystkie przysługujące nam kroki, aby zaprotestować przeciwko ewidentnemu wypaczeniu wyniku meczu - mówi prezes Arki, Krzysztof Sampławski.
Dwa punkty bardzo by się przydały gdyńskiemu zespołowi. Arka bowiem zamyka tabelę ekstraklasy, mając na koncie 27 punktów i tracąc właśnie dwa do trzech wyprzedzających ją bezpośrednio zespołów, Lechii Gdańsk, Górnika Zabrze oraz Cracovii Kraków.