Lato 2013 roku było koszmarne dla fanów SSC Napoli. Ich ulubieniec Edinson Cavani skorzystał z oferty Paris Saint-Germain i za 65 mln euro zmienił otoczenie. Nie zapomniał jednak o swoim byłym klubie. W "Corriere dello Sport" wykupił całą stronę, gdzie podziękował kibicom Napoli za wspólnie spędzone chwile.
Tekstu nie było wiele. "1000 niezapomnianych dni, 104 wyjątkowe momenty, jakie z Wami przeżyłem. Azzurri na zawsze w moim sercu. Dziękuję za tyle miłości. Dziękuję Napoli" - napisał i całość okrasił swoim czarno-białym zdjęciem z własnoręcznym podpisem.
W futbolu takie gesty to rzadkość. Cavani nie grał przecież od dziecka dla Napoli. W sumie spędził w tym klubie trzy lata, strzelił 78 bramek w 104 meczach. Sięgnął po Puchar Włoch i koronę króla strzelców Serie A.
Kiedy Cavani nie trenuje, to czyta Biblię. To oczywiście przesada, ale 31-latek nie wstydzi się wiary, a Pismo Święte przeczytał kilkanaście razy. - Podążanie drogą Pana nie jest łatwe, lecz daje radość, a na końcu zawsze oznacza zwycięstwo. Wiara w Boga uchroniła mnie już od wielu pokus, które czyhają na piłkarzy za każdym rogiem. Nie mam żadnych wątpliwości, że mój talent, to dar od Boga - powiedział Cavani.
Latem 2011 roku po finale Copa America, który Urugwaj wygrał z Paragwajem (3:0), klęczał na murawie wraz z członkiem sztabu szkoleniowego trzymając się za ręce i modlili się do Boga.
To jednak jedna strona medalu. Drugą jest jego rozwód z Marią Soledad. Ich małżeństwo trwało zaledwie dwa lata, a kilka dni po urodzeniu dziecka Cavani zamiast być przy żonie i synku, wolał pojechać do kochanki. W końcu wszystko wyszło na jaw. - Nie ufam temu człowiekowi. Czy chcesz zaufać mężowi, który opuszcza żonę zaledwie kilka dni po urodzeniu dziecka? Kiedy urodził się nasz syn Lucas, dowiedziałam się, że był z inną dziewczyną - powiedziała.
Rozwód swój finał znalazł na sali sądowej. Cavani przegrał go i został zobligowany do płacenia 25 tys. euro miesięcznie jego byłej żonie i dwójce dzieci.
Cavani w Urugwaju jest znany i często krytykowany także z powodu polowań. Te hobby zaszczepił w nim już w młodości ojciec, Luis. - Zawsze robiliśmy to, kiedy Edinson był dzieckiem i nadal to robimy. Oboje uwielbiamy spędzać czas na łowieniu ryb i polowaniu - powiedział. Nie tak dawno, bo w maju, Cavani pochwalił się, że polował w okolicach rodzinnego Salto. Co więcej, w sieci zamieścił film z martwym dzikiem. Piłkarz został skrytykowany za zabicie zwierzęcia, chociaż niektórzy bronili go, twierdząc, że dziki to plaga, z którą trudno się w Urugwaju uporać.
Edinson Cavani - who is known to be a lover of hunting - has generated controversy after images from one of his hunting experiences were spread on social media.
— Warriors of Uruguay (@UruguayanHeroes) 28 maja 2018
El Matador and his friends killed a wild boar - an animal which is allowed to be killed in Uruguay. pic.twitter.com/yL6eqqKXVv
Teraz jednak czeka go sentymentalny mecz przeciwko Napoli. Latem media co chwilę spekulowały czy Cavani wróci do Neapolu. Już rok temu nie wykluczał tego, ale wskazywał raczej 2020 rok. - Chwile, w których grałem w błękitnej koszulce były dla mnie bardzo wyjątkowe. (...) To normalne, że chcesz wrócić do miejsca, w którym spędziłeś niesamowite chwile. Jeżeli taki dzień nastąpi, to chciałbym wrócić do Napoli będąc w formie. Z tego powodu trzeba poczekać do końca mojego kontraktu w 2020 roku - powiedział.
Początek środowego meczu o godz. 21.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli zbliżyło się do Juventusu. Pewne zwycięstwo drużyny Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]