Ten zamach wstrząsnął nie tylko Manchesterem, ale i całym światem. Salman Abedi wysadził się w Manchester Arena podczas, gdy tego samego wieczora odbył się koncert amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande. Zdarzenie, do którego przyznało się Państwo Islamskie, miało miejsce około godziny 22:30. Zginęły w nim 23 osoby, w tym dwie z Polski, ponad 800 osób zostało rannych. Wśród osób obecnych na koncercie była żona Pepa Guardioli, Cristina Serra, i dwie córki: Valentina i Maria.
Trener Manchesteru City po raz pierwszy w rozmowie z mediami opowiedział o tym, co przeżył wieczorem 22 maja. - Żona zadzwoniła do mnie, ale natychmiast zerwało połączenie. Powiedziała mi, że "coś się stało i biegniemy, ale nie wiem, co dokładnie się wydarzyło" - wtedy linia się rozłączyła - wyznał Guardiola dla "BBC Radio 5Live".
Abedi wysadził się po koncercie, w pobliżu wejścia do Manchester Arena. - To jeden z najgorszych ataków terrorystycznych w historii Wielkiej Brytanii - mówiła na gorąco premier Theresa May. Szczęśliwie, żona i córki Guardioli wyszły cało z tego zdarzenia.
- Próbowaliśmy z synem ponownie dodzwonić się do Cristiny, ale się nie udało. W końcu poszliśmy na Arenę i po pięciu czy sześciu minutach żona zadzwoniła ponownie i powiedziała, jesteśmy na zewnątrz i wracamy do domu - relacjonował Hiszpan. - Mieliśmy szczęście. Wiele osób cierpiało, a nam się poszczęściło. Życie takie jest. Byliśmy w lepszej sytuacji, niż wielu nieszczęśliwych.
Pep Guardiola mieszka w Manchesterze odkąd objął drużynę Obywateli latem 2016 roku. 47-latek jest związany z klubem do końca sezonu 2020/2021. Jak dotąd Hiszpan poprowadził zespół do mistrzostwa Anglii, Pucharu Ligi i Superpucharu Anglii.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hat-trick Hofmanna. Borussia M'gladbach goni lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]