Władze Leicester City uznały, że po tragicznych wydarzeniach lot samolotem na mecz byłby "nieczuły". W ostatnią sobotę doszło do katastrofy helikoptera, w którym znajdował się właściciel klubu - Vichai Srivaddhanaprabha. W wypadku, oprócz Tajlandczyka, zmarły jeszcze 4 osoby, w tym Polka Izabela Lechowicz.
Decyzja o zmianach planów dotyczących podróży została zaakceptowana przez menadżera Claude'a Puela i piłkarzy. We wtorek Leicester poinformowało, że najbliższy wyjazdowy mecz z Cardiff dojdzie do skutku. Piłkarze wyjdą na boisko z czarnymi opaskami, a przed pierwszym gwizdkiem będzie miała miejsce minuta ciszy. Podobnie będzie na pozostałych meczach Premier League.
Piłkarze do Cardiff mają udać się busem. Miasta dzieli odległość 240 km, a jej przebycie powinno zająć niecałe 3 godziny. Wciąż nie podjęto decyzji, kiedy zostanie rozegrany pucharowy mecz z Southampton, który planowo miał odbyć się we wtorek.
Pod King Power Stadium w Leicester powstało miejsce pamięci ku czci Srivaddhanaprabhy. Kibice zbierają się pod portretem tajlandzkiego miliardera i zostawiają znicze, kwiaty, szaliki oraz koszulki. Dodatkowo na obiekcie otworzono pięć ksiąg kondolencyjnych, ale ze względu na wysokie zainteresowanie, dodano szóstą.
Srivaddhanaprabh przejął Leicester w 2010 roku, gdy klub grał jeszcze w The Championship i przeżywał olbrzymie problemy finansowe. Po 4 latach popularne "Lisy" wróciły do Premier League, a w sezonie 2015/2016 sięgnęli po największy sukces w swojej 134-letniej historii - zostali mistrzem Anglii. Srivaddhanaprabh zmarł w wieku 60 lat.
ZOBACZ WIDEO Serie A: W meczu Genoi bramek nie brakowało, ale to nie był dzień Piątka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]