- To, że nam nie idzie jest bardzo przygnębiające i frustrujące. Ten problem nie trwa niestety krótko, a już od jakiegoś czasu. Gdybyśmy znali receptę na poradzenie sobie z nim, na pewno byśmy ją wykorzystali - oznajmił Kamil Jóźwiak.
W starciu z Lechią Gdańsk (0:1) poznaniacy starali się walczyć, lecz efektów nie było żadnych i brakowało nawet sytuacji pod bramką Zlatana Alomerovicia. - Nie ma wytłumaczenia tej porażki. Graliśmy u siebie i mimo że Lechia była w tabeli wyżej, powinniśmy bić się o przełamanie. Pod względem walki wyglądało to lepiej niż z Rakowem, lecz pracy i tak jest jeszcze ogrom - dodał młody skrzydłowy.
Na Stadionie Miejskim zastraszająco spada frekwencja. Niedzielną potyczkę, która była przecież hitem kolejki, oglądało z trybun zaledwie 8 tys. osób. - Gdybym był kibicem Lecha, pewnie miałbym podobny nastrój. Potrafię się wczuć w ich sytuację i dlatego podwójnie mnie to boli. Staram się robić wszystko - mam nadzieję, że drużyna też - żeby wyjść z tego dołka - zaznaczył Jóźwiak.
Jasmin Burić nie ukrywa, że sytuacja jego zespołu jest bardzo trudna. - Widać po meczach, że nie jesteśmy sobą. Popełniamy dużo błędów, jednak nikt nam nie pomoże. Sami musimy to zrobić. Jesteśmy nerwowi i na boisku nic nam się nie układa. Brakuje też pewności siebie. Ciężko się nasze spotkania ogląda. Gdybyśmy w ciągu 90 minut stworzyli kilka okazji i nic nie chciałoby wpaść, pewnie nikt nie miałby pretensji.
- Najważniejszą zmianą miało być to, żebyśmy w końcu zaczęli wygrywać. W niedzielę znów nam się nie udało. To dla nas smutny dzień, ale pozostaje dalej pracować i wierzyć, że ta poprawa musi w końcu nadejść. Musimy przeprosić kibiców za to, że nie spełniamy ich oczekiwań. Nas te porażki bolą chyba najbardziej, jednak rozumiemy reakcję trybun - stwierdził Pedro Tiba.
Dziś Kolejorz zajmuje zaledwie 7. miejsce w tabeli, a do liderującej Lechii Gdańsk traci 8 pkt.
ZOBACZ WIDEO Timo Werner show! Hertha rozbita na własnym boisku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]