Marek Wawrzynowski: PZPN miał walczyć z przerywaniem meczów. Jak zwykle się nie udało (felieton)

Kibice Legii Warszawa przerwali mecz z Górnikiem Zabrze na kilkanaście minut. Gdyby prezes PZPN, Zbigniew Boniek, dotrzymywał słowa, Górnik wygrałby spotkanie walkowerem.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Oprawa kibiców Legii Warszawa przygotowana z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości PAP / Leszek Szymański / Oprawa kibiców Legii Warszawa przygotowana z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości
Od razu zaznaczę, że nie ma dla mnie znaczenia, czy oprawa kibiców Legii Warszawa podczas meczu z Górnikiem Zabrze była fajna czy nie. Nie zwracam za bardzo uwagi na oprawy, zwłaszcza patriotyczne robione przez kibiców, a więc środowisko, które przez kilkanaście lat przynosiło Polsce wstyd, wszczynając zadymy i awantury po całej Europie. To tak jakby niewyleczony alkoholik nauczał publicznie, co zrobić, by żyć w trzeźwości. A jednak wielu osobom to imponuje, więc ten nieistotny wątek od razu sobie darujmy.

Raczej skoncentrujmy się na przerwanym meczu. Któryś raz grupka kibiców jest w stanie sparaliżować mecz i nie ma na to żadnej reakcji. A przecież miała być. Mieliśmy przecież sporo przerwanych spotkań. Były finały pucharu Polski, były mecze ligowe. Grupka osób chcących podkreślić swoją "niezależność" (głupotę - przyp. red.) jest w stanie zepsuć każde widowisko.

Oto fragment zeszłorocznego wywiadu z prezesem PZPN, Zbigniewem Bońkiem w portalu weszlo.com

Dziennikarz: Wróćmy do głośnego tematu rac. Jaki jest wasz plan?

Prezes Zbigniew Boniek: "Na pewno zimą zwrócimy się do Ekstraklasy SA, żeby opracować przepis, że przerwanie meczu z powodu pirotechniki na dłużej niż pięć minut będzie skutkować walkowerem (...) Wyobraźmy sobie, że duża stacja pokazuje spotkanie naszej ligi w otwartej antenie o 18:00, a o 20:00 ma wskoczyć jej kluczowy program, na który czeka więcej osób niż na gole w Ekstraklasie. Prezesi patrzą i się zastanawiają, czy na pewno tę ligą chcą, a jeśli chcą to za ile - a my im dajemy do ręki argument, którym mogą próbować tę cenę zbić. To bez sensu".

Owszem, bez sensu. Minął rok i wciąż się zastanawiamy, co z tym zrobić. Oczywiście Boniek zimą z żadną prośbą do Ekstraklasy się nie zwrócił. Ale cóż, taki już jego urok. Lubi coś powiedzieć, żeby tylko powiedzieć. Coś na szybko, żeby trafić w aktualnie panujące nastroje. Czasem więc popieramy race, bo akurat była jakaś ładna oprawa, a za chwilę krytykujemy, bo mecz został przerwany i wszyscy chcą ukarania winnych. A przy następnej okazji kolejne obietnice, że już wkrótce, już za chwilę.

Jest to trochę niepoważne, ale chyba świetnie oddaje typowy sposób sprawowania władzy w Polsce - wszystko pod sondaże popularności. Sam oczywiście nie jestem fanem karania walkowerem za przerywanie spotkania, bo jednak najważniejszy jest sam mecz, nie popisy troglodytów. Poza tym mogłoby dochodzić z tego tytułu do nadużyć. Chyba, że sytuacja jest ewidentna i może powodować zagrożenie zdrowia uczestników.

Na razie wiemy, że używanie rac jest niebezpieczne wbrew temu, co mówią kibice. W Warszawie toczy się sprawa kibica z Ząbek, któremu raca wypaliła konkretną ranę na plecach. Jeśli kibic swoje ugra, a może ugrać, bo dużo nie żąda, PZPN może nie odkopać się procesów. A wbrew temu co mówią w PZPN, sytuacja jest dla kibica więcej niż korzystna.

Dlatego w tej chwili pomiędzy przedstawicielami rządu, Ekstraklasą i PZPN odbywają się spotkania, które mają doprowadzić do zmian w przepisach. Zbyt wiele było przerwanych spotkań. W ostatnich miesiącach Piast - Górnik, Lech - Legia, derby Krakowa czy właśnie mecz Legia - Górnik. To całkiem sporo. Nie będzie co prawda walkowerów, ale mają być bardzo wysokie kary finansowe. Na tyle wysokie, by klubom opłacało się walczyć z tym zjawiskiem.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO Genoa zdemolowana przez Inter. Piątek zmiennikiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jaka powinna być kara za poważniejsze przerwanie meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×