W poprzedniej rundzie beniaminek II ligi dość pewnie poradził sobie z Wartą Poznań (2:0) i tym razem również nie zamierzał czekać na to co zrobi wyżej notowany przeciwnik. Gospodarze zaczęli odważnie, nie pozwolili, by na boisku dało się zauważyć różnicę dwóch klas, a w 15. minucie sensacyjnie otworzyli wynik. To była bardzo dobra akcja lewym skrzydłem. Michał Ogrodnik idealnie wymierzył podanie do Pawła Hassa, a ten pokonał Dusana Kuciaka uderzeniem z ostrego kąta.
Strata gola wstrząsnęła Lechią, która przez kilkadziesiąt minut nie była w stanie odpowiedzieć. Boisko nie sprzyjało kombinacyjnym akcjom i gdańszczanie mieli duże kłopoty z płynnym przedostawaniem się pod bramkę Wojciecha Daniela. Resovia natomiast grała konsekwentnie. Rozbijała ofensywne akcje rywala, a sama mogła nawet podwoić zaliczkę, bo w 38. minucie koszmarnie pomylił się Kuciak. Bramkarz gdańszczan wypuścił piłkę z rąk, natychmiast próbował to wykorzystać Hass i po jego strzale piłkę zmierzającą do siatki wybił Steven Vitoria.
Piotr Stokowiec nie mógł być zadowolony z przebiegu pierwszej połowy i już w przerwie dokonał dwóch zmian, posyłając do boju Filipa Mladenovicia oraz Lukasa Haraslina.
Po zmianie stron widać było, że rzeszowianie zaczynają opadać z sił i z każdą minutą rosła przewaga faworyta. W końcu nadszedł moment, w którym lider Lotto Ekstraklasy całkowicie odmienił losy meczu. Wyrównał Vitoria, który wpakował piłkę do siatki z ostrego kąta po dość przypadkowym zgraniu Artura Sobiecha. Cztery minuty później natomiast były napastnik Hannoveru 96 był już egzekutorem i dał swojej drużynie prowadzenie uderzeniem pod poprzeczkę. Spory błąd w tej sytuacji popełnił Bartłomiej Makowski, który nie przeciął długiego podania Michała Nalepy.
Zmęczona Resovia nie była w stanie na te ciosy odpowiedzieć, a niedługo później przyjęła jeszcze jeden. Wtedy błysnął Haraslin i w tej akcji jak na dłoni było widać, który zespół ma większe umiejętności. Słowak dynamicznie wpadł w pole karne, gdzie minął dwóch rywali, a potem wykonał egzekucję pewnym strzałem w długi róg.
Rzeszowianom nie można było odmówić ambicji, zresztą mieli jeszcze szansę na bramkę kontaktową (po strzale Bartłomieja Buczka piłkę z linii wybił Nalepa), lecz do sprawienia sensacji zabrakło im sił i argumentów piłkarskich. Lechia zagrała dość wyrachowanie, dała się wyszaleć niżej notowanemu przeciwnikowi, a gdy ten zaczął okazywać słabość, wykorzystała to bezlitośnie. Dzięki temu zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Polski. Kolejnego rywala pozna podczas losowania, które zaplanowano na czwartek.
Resovia - Lechia Gdańsk 1:3 (1:0)
1:0 - Paweł Hass 15'
1:1 - Steven Vitoria 57'
1:2 - Artur Sobiech 61'
1:3 - Lukas Haraslin 70'
Składy:
Resovia: Wojciech Daniel - Mateusz Geniec, Sebastian Zalepa, Bartłomiej Makowski, Rafał Mikulec, Konrad Domoń, Dariusz Frankiewicz, Kamil Antonik, Paweł Hass (66' Wadym Straszkewycz), Michał Ogrodnik (73' Mateusz Kantor), Bartłomiej Buczek (81' Przemysław Pyrdek).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (74' Joao Nunes), Michał Nalepa, Steven Vitoria, Mateusz Lewandowski (46' Filip Mladenović), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Rafał Wolski, Flavio Paixao, Michał Mak (46' Lukas Haraslin), Artur Sobiech.
Żółta kartka: Mateusz Lewandowski (Lechia Gdańsk).
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).
KP Starogard Gdański - Puszcza Niepołomice 1:3 (0:1)
0:1 - Krzysztof Drzazga 7'
0:2 - Krzysztof Drzazga 73'
1:2 - Maksym Adamenko 86
1:3 - Krzysztof Drzazga 87'
ZOBACZ WIDEO Atalanta dwukrotnie pokonała Skorupskiego i wygrała trzeci raz z rzędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]