Wszystko wskazuje na to, że niebawem dojdzie do zmiany trenera w Bayernie Monachium. Niko Kovac w tej roli się nie sprawdza, czego najlepszym dowodem jest tabela Bundesligi. Bawarczycy, którzy w ostatnich latach dominowali na krajowym podwórku, teraz zajmują piąte miejsce i do pierwszej Borussii Dortmund tracą siedem punktów.
Kibice z tęsknotą wspominają czasy, gdy zespół prowadził Pep Guardiola. Hiszpan stworzył z Bayernu giganta na europejskim poziomie. Wielu chciałoby jego powrotu i tak się złożyło, że szkoleniowiec Manchesteru City pojawił się w Monachium.
To wywołało falę plotek, ale niemieckie media szybko ustaliły, że nie ma to nic wspólnego z jego powrotem. Guardiola korzystając z przerwy na mecze reprezentacji, udał się do rodzinnej Barcelony i po drodze zatrzymał się na chwilę w Niemczech.
Słynny szkoleniowiec spotkał się z prezesem Uli Hoenessem oraz dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem. Potem odwiedził pozostałych pracowników klubu. Wszystko w przyjacielskiej atmosferze.
To nie pierwsza tego typu wizyta Guardioli w Monachium. "Bild" donosi, że Hiszpan cały czas ma apartament w tym mieście i dlatego lubi tutaj wpadać.
ZOBACZ WIDEO Niesamowite emocje w niemieckim klasyku! Dwa gole Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]