[tag=12861]
Jaroslav Silhavy[/tag] reprezentację Czech przejął w październiku. Już w debiucie jego piłkarze pokonali na wyjeździe Słowację 2:1 w ramach Ligi Narodów. W czwartkowy wieczór selekcjoner odniósł drugie zwycięstwo - nad Polską w sparingowym spotkaniu.
- Nie chcę byśmy się napychali tym meczem. Prawda jest taka, że od początku wiedzieliśmy, że nasza organizacja gry musi się poprawić, ponieważ bez tego, nic by nam się nie udało - wyjaśnił Silhavy na konferencji pomeczowej.
Selekcjoner zapewnił, że Czesi wywalczyli sobie wygraną walecznością, a w krótkiej wypowiedzi wyróżnił obrońcę, którego wprowadził po przerwie - Tomasa Kalasa. - Musieliśmy wszystko zacząć od obrony, jeśli chcieliśmy osiągnąć sukces i wygrać. A my chcieliśmy to wygrać dla siebie. Wszyscy. Ja i piłkarze. Przecież było widać jak na przykład taki Kalas rzucał się do strzałów jak hokeista, aby tylko utrzymać zwycięstwo - dodał 57-latek.
Oprócz wygranej ze Słowacją i Polską, jego piłkarze ponieśli porażkę w Lidze Narodów z Ukrainą, dlatego trener nie chce jeszcze mówić o wielkich zmianach w reprezentacji. - Nie mówiłbym o kroku, ale o małych kroczkach. Chcemy zrobić jeszcze więcej. Przyjemnie jest pokonać Polaków. Wiedzieć, że zrobiliśmy wiele świetnych rzeczy w meczu, ale musimy być też uważni na niedostatki, które też były w naszej grze - zakończył selekcjoner.
Już w poniedziałek Czechów czeka mecz ze Słowakami w Lidze Narodów. W przypadku remisu, zapewnią sobie utrzymanie w drugiej dywizji. Z ich grupy na pewno wyjdzie Ukraina.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter rozbity! Porażka kosztowała ich pozycję wicelidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]