Wyścig żółwi trwa w najlepsze. Aktualny sezon La Liga jest bardzo zaskakujący i w zasadzie do tej pory nie ma drużyny, która znacząco wysuwa się na czoło gonitwy. Najlepszym zdarza się potknąć z najsłabszymi. Giganci grają bardzo nierówno. A w sobotę nawet usypiająco.
Tym bardziej wielka szkoda dla Diego Simeone. FC Barcelona w tym sezonie parę razy udowodniła, że wcale nie potrzeba wirtuozów futbolu do tego, by ugrać trzy punkty w meczach przeciwko niej. Nie trzeba szukać daleko. W ostatniej kolejce po szalonym starciu zwycięsko z konfrontacji z Blaugraną wyszedł Real Betis (4:3). A Argentyński szkoleniowiec jak na razie nie poprowadził Rojiblancos do ani jednej wygranej z Dumą Katalonii.
Można było w stanie wybaczyć obu potentatom mizerne pierwsze minuty. W końcu to ekipy z najwyższej europejskiej półki. Mogli chcieć wyczekać rywala zamiast od razu odsłaniać wszystkie najlepsze karty. Ale taki stan rzeczy utrzymywał się do przerwy. Z tego okresu do pozytywów można zaliczyć kilka akcji Atletico, w których tempo gry próbował podkręcić Antoine Griezmann. Barcelona częściej konstruowała ataki pozycyjne, ale zdecydowanie brakowało ostatniego podania i wykończenia. Piłkarze pokazali Ernesto Valverde, że ustawienie 4-4-2 się nie sprawdza, a w takim posłał ich na bój z Atletico. Leo Messiemu i Luisowi Suarezowi brakowało trzeciego partnera, z którym mogliby ruszyć na bramkę.
Tymczasem gospodarze wysyłali na Wanda Metropolitano coraz poważniejsze sygnały. Pierwszy w 60. minucie, kiedy efektownie prawą stroną popędził Griezmann. 27-latek dograł do Diego Costy, ale napastnika uprzedził Gerard Pique. Było bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Potem Rojiblancos mieli pretensje do arbitra. Znowu zagrywał Griezmann, tym razem z rzutu wolnego. Zawodnicy Atletico domagali się rzutu karnego, bowiem zauważyli zagranie ręką. Sędzia pozostał niewzruszony, choć konsultował się z asystentami.
ZOBACZ WIDEO Kolejna wpadka Bayernu! Kapitalny mecz napastnika Fortuny! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zawodnicy z Madrytu dopięli swego chwilę później. Costa wykorzystał dośrodkowanie Griezmanna i mocnym uderzeniem głową przechytrzył ter Stegena. Diego Simeone oszalał z radości i pobudzał trybuny do jeszcze bardziej żywiołowego dopingu.
Na wynik zareagował Valverde. Wpuścił Ousmane Dembele, który w końcówce, rzutem na taśmę wyrównał wynik meczu. Wykorzystał dogranie od Messiego, zabawił się w polu karnym i z kilku metrów trafił do siatki. Barcelona kolejny raz uciekła spod topora i utrzymała się na pozycji lidera. Rojiblancos wciąż tracą do niej punkt.
Atletico Madryt - FC Barcelona 1:1 (0:0)
1:0 - Diego Costa 77'
1:1 - Ousmane Dembele 90'
Atletico:
Jan Oblak - Santiago Arias, Stefan Savić, Lucas Hernandez, Felipe Luis - Koke, Rodrigo, Saul Niguez, Thomas Lemar (64' Vitolo) - Diego Costa (80' Angel Correa), Antoine Griezmann.
Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo, Gerard Pique, Samuel Umtiti, Jordi Alba - Sergi Roberto (46' Rafinha), Sergio Busquets, Arthur Melo (80' Ousmane Dembele), Arturo Vidal (85' Malcom) - Leo Messi, Luis Suarez.
Żółte kartki: Hernandez, Griezmann, Costa, Rodri i Luis (Atletico) oraz Busquets, Umtiti i Alcantara (Barcelona)
Sędziował:
Jesus Gil Manzano.
***
Valencia CF - Rayo Vallecano 3:0 (1:0)
1:0 - Santi Mina 35'
2:0 - Santi Mina 61'
3:0 - Kevin Gajeiro 76'
W 76. minucie drugą żółtą kartką został upomniany piłkarz Rayo, Luis Advincula.
SD Huesca - Levante UD 2:2 (1:1)
1:0 - Cristian Rivera 23'
1:1 - Roger 45+1'
2:1 - Xabi Etxeita 51'
2:2 - Emmanuel Boateng 74'
W doliczonym czasie gry (90+6') drugą żółtą kartką został upomniany piłkarz Hueski, Ezequiel Avila.