Mecz od początku toczył się głównie pod dyktando gości, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę. I to jak najszybciej. Akcje wiślaków były jednak szarpane, brakowało dokładności, a przede wszystkim spokoju w rozgrywaniu piłki. - W pierwszej połowie mieliśmy powiązane nogi. Chłopacy bali się wyniku, wiedzieli że muszą wygrać - mówił po spotkaniu Tomasz Kulawik, szkoleniowiec Białej Gwiazdy. Śląsk potrafił groźnie kontratakować. W 15. minucie Sebastian Wiraszka znalazł się w sytuacji sam na sam z Ilie Cebanu, ale zabrakło mu zimnej krwi i fatalnie spudłował. W 18. minucie Dariusz Góral popisał się idealnym podaniem do Damiana Szydziaka, a ten uderzał z 5 metrów. Cebanu znów jednak był górą.
W 22. minucie zapachniało golem dla przyjezdnych. Sajak za linią pola karnego zderzył się z Jackiem Bąkiem, a następnie obaj wpadli na Sebastiana Janika. Piłkarz Wisły oddał strzał, leżąc na murawie, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił Bartosz Kaśnikowski. Dobrych, stuprocentowych okazji w dalszej części pierwszej połowy już zabrakło. Piłkarzom przytrafiły się jeszcze sporadyczne strzały, z dobrej strony pokazali się jednak bramkarze obu drużyn.
Druga połowa nie różniła się zasadniczo od pierwszej. Znów atakowali goście, a gospodarze czekali na kontrę. Groźną akcję byli już mistrzostwie Polski Młodej Ekstraklasy stworzyli w 54. minucie. Po dośrodkowaniu Janika, z woleja uderzał Daniel Krasnodębski, lecz piłka poleciała obok słupka. W 62. minucie ładnie z rzutu wolnego strzelał Krzysztof Mączyński, lecz kolejny raz świetnie interweniował Sajak. Mimo znacznej przewagi Wisły, cały czas utrzymywał się bezbramkowy rezultat. - W drugiej połowie gra już była otwarta i mieliśmy sytuacje. Trzeba było tylko dobrze rozegrać piłkę i wykończyć akcję - dodał Kulawik.
Wiślacy sami nie mogli umieścić piłki w siatce i stworzyć sobie idealnej pozycji strzeleckiej, ale... pomógł im bramkarz Śląska. W 80. minucie golkiper drużyny ze stolicy Dolnego Śląska popełnił fatalny w skutkach błąd. Wybił piłkę prosto pod nogi Janika, a ten nie zmarnował szansy i trafił do pustej bramki.
Po chwili nerwy poniosły piłkarzy obu drużyn. Na boisku doszło do małej przepychanki, ostatecznie żółtymi kartkami zostali ukarani gracze jednej i drugiej drużyny. Wynik meczu jednak nie uległ już zmianie. - Piątkowe spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Szkoda, bo był to pojedynek na remis - komentował po ostatnim gwizdku sędziny Krzysztof Wołczek, gracz pierwszej drużyny Śląska. Wisła wygrała we Wrocławiu 1:0, ale ze względu na remis w starciu Ruchu Chorzów z Legią Warszawa, krakowianie nie zostali mistrzem Młodej Ekstraklasy.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Janik 80'
Składy:
Śląsk Wrocław: Sajak - Bąk, Kaśnikowski, Pokorny, Suppan, Szydziak, Wiraszka (63' Trojanowski), Krzysztof Kaczmarek, Milczarek, Frey (84' Nowak), Góral.
Wisła Kraków: Cebanu (46' Trela) - Krasnodebski, Varga, Darda, Cygal (75' Papież), Zalewski (46' Kozieł), Jeleń (60' Chrzanowski), Mączyński, Janik, Batko (69' Jałocha), Brud.
Żółte kartki: Kaśnikowski, Kaczmarek (Śląsk) oraz Varga, Darda, Brud, Papież (Wisła).
Sędzia: Justyna Zając (Lubuski ZPN).
Widzów: 100.
Najlepszy piłkarz Śląska: Krzysztof Kaczmarek.
Najlepszy piłkarz Wisły: Sebastian Janik.
Piłkarz meczu: Sebastian Janik.