Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Gratuluję Wiśle zdobycia tytułu mistrza Polski. Zasłużyli na ten tytuł, bo grali najrówniej przez cały sezon. Potencjałem piłkarskim nie są słabsi od Lecha czy Legii, ale przed startem rundy wiosennej mówiłem, że Wisła ma charakter. Przed meczem zapowiadałem, że czeka nas ważne spotkanie. Staraliśmy się, ale zabrakło w niektórych momentach szczęścia, które jest nieodzowne nie tylko w sporcie, lecz także i w życiu. Tak bywa. W przyszłym sezonie nie będziemy tak mocni jak trzy pierwsze zespoły w tym sezonie.
Antoni Łukasiewicz (Śląsk Wrocław): W przekroju całego spotkania były takie momenty, kiedy napędziliśmy Wiśle strachu. Gdyby po strzale na początku Janka Gancarczyka piłka trafiła w bramkę, to Wisła miałaby z nami troszeczkę problemów. Mecz w naszym wykonaniu był naprawdę dobry - zwłaszcza, jeżeli chodzi o pierwszą połowę. Wisła jednak wykorzystywała gdzieś nasze błędy, a po utracie drugiego gola, nasze marzenia na korzystny rezultat zostały rozwiane. W drugiej połowie świetną sytuację miał Sebastian Dudek, ale jak piłka trafia słupek, to znaczy, że gdzieś tego szczęścia brakuje. Nie mamy czego się wstydzić - tak jak zapowiadaliśmy, zagraliśmy w Krakowie otwarty futbol. Chcieliśmy zagrać na miarę swoich możliwości i to uczyniliśmy. Szkoda tego wyniku, bo uważam, że Śląsk jest takim zespołem, który może nawiązać walkę z takim potentatem jak Wisła Kraków. Udowodniliśmy to chociażby w meczu z Legią. Podsumowując, cały sezon uważam, że wylaliśmy solidny fundament pod przyszły i następne sezony, aby Śląsk włączył się w walkę o europejskie pucharu, o mistrzostwo Polski. Mam nadzieję, że będziemy grać jeszcze lepiej niż w tych rozgrywkach.
Piotr Brożek (Wisła Kraków): To było czwarte moje mistrzostwo w barwach Wisły. Musieliśmy o nie walczyć do samego końca. Dlaczego Wisła została mistrzem Polski? Mamy lepszych zawodników i lepiej gramy w piłkę niż rywale.
Patryk Małecki (Wisła Kraków): Zdobyliśmy mistrzostwo Polski i można powiedzieć, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Każdy nas skazywał na porażkę i mówił, że to Lech albo Legia zdobędą mistrzostwo, a okazało się, że to my zwyciężyliśmy.