Nic naprawdę, nic nie pomoże...

Rozgrywki sezonu 2008/09 polskiej ekstraklasy przyniosły dużo niespodzianek. Po odjęciu tych negatywnych, pozostałych mamy już jednak bardzo niewiele. Tytuł mistrzowski zdobywa drużyna, której działacze oszczędzają na wszystkim, a z ligi spada zespół o jednym z najwyższych budżetów. To jednak tylko dwa przykłady. Przez ostatnie 10 miesięcy wydarzyło się bardzo wiele. Pytanie, kto o tym będzie chciał pamiętać?

NEGATYWY

Największy przegrany - Henryk Hasperczak

Do Zabrza przybywał jako wybawca-cudotwórca, choć miał warunki ku temu, by bez użycia czarodziejskiej różdżki osiągnąć z Górnikiem Zabrze sukces nawet na miarę wywalczenia awansu do europejskich pucharów. Gaży trenerskiej pozazdrościłby mu w Polsce niejeden szkoleniowiec na dobrym poziomie. Ale znany i ceniony Kasperczak nie wykorzystał potencjału, jakim obdarzono go w Zabrzu. Sprowadził piłkarzy, którzy zamiast wzmocnić zespół, osłabili go. Efekt - ostatnie miejsce w tabeli Górnika i przykry spadek do I ligi. - Biorę całą odpowiedzialność na siebie - mówił na konferencji po meczu z Polonią Warszawa szkoleniowiec zabrzan. Właściwie ciężko by było obarczyć odpowiedzialnością za wyniki kogoś innego.

Wapno, wapno i jeszcze raz wapno - Ryszard Wieczorek

Dziękuj, Oderko, dziękuj, że są w tej naszej lidze zespoły jeszcze słabsze od ciebie. Trener Wieczorek zrobił w Wodzisławiu Śląskim bardzo wiele, by spuścić jedyny zespół, w którym go jeszcze chcą, do I ligi. Ale okazuje się, że jest tak kiepskim trenerem, że nawet tego nie umie uczynić. Pomógł za to Górnikowi, którego prowadził przez pierwsze cztery mecze i wywalczył z nim godny pozazdroszczenia jeden punkt. Wcześniej z Koroną Kielce przegrał finał Pucharu Polski, a w tabeli zajął miejsce poniżej oczekiwań. Z całym szacunkiem, ale tak przerośniętego dumą i tak ubogiego w umiejętności trenerskie szkoleniowca to tylko ze świecą szukać.

Patologia sezonu - kibice i zarząd Górnika

Ktoś może zarzucić tendencyjność, bo znowu oberwie się Ślązakom, ale trudno. Legitymizowanie chuligańskich skłonności sympatyków Górnika przez zarząd skończyło się tym, że po porażce z Polonią zabrzańscy piłkarze zbiegali do szatni niemal w negliżu. Ta sytuacja nie wymaga dłuższego komentarza.

Decyzja grubymi nićmi szyta - licencja dla ŁKS-u Łódź

Pisałem już o tym tutaj. To czysty absurd, że klub, w którym nie ma ani pieniędzy, ani zaplecza treningowego, ani porządnego stadionu, ani w ogóle niczego, może grać w ekstraklasie. Z drugiej strony, słowa uznania dla łódzkich piłkarzy, że w ogólnym rozrachunku umieli uplasować się na wysokiej 7 pozycji. Czapki z głów.

Pech mu na imię - Łukasz Garguła

Do tej kategorii można byłoby dorzucić paru innych, na przykład Dawida Nowaka i Tomasza Jarzębowskiego. Ale po Gargule najwięcej sobie obiecywano i efekt był taki jak zwykle - zamiast gradem wspaniałych podań i golami z rzutów wolnych skończyło się groźną kontuzją. Szkoda, bo to jeden z najlepszych pomocników w naszej lidze, obdarzony sporą piłkarską wyobraźnią i zupełnie przyzwoitą techniką.

Winny czy niewinny? - Piotr Reiss

Nie warto ferować wyroków, bo w tej sprawie mogą wypowiadać się tylko osoby kompetentne, posiadające pełen dostęp do dokumentacji dowodowej. Ale jedno trzeba powiedzieć - żal Reksia, bo wielkim piłkarzem był, a dla wielu także i wielkim człowiekiem. Żaden zasłużony futbolista nie chciałby żegnać się z piłką w obliczu korupcyjnych zarzutów i wszelakich osądów, takich, z jakimi w ostatnim czasie spotkał się zawodnik Lecha.

POZYTYWY

Klasa sama w sobie - Maciej Skorża

Mając skąpego właściciela i przeciętnych podstarzałych grajków sklecił ekipę, która zdołała wygrać ligę i w przyszłym sezonie reprezentować nas będzie w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Nie każdemu ta sztuka się udaje. O tym, jakich zawodników do dyspozycji miał Skorża, świadczy fakt, że część z nich po sezonie odejdzie do przeciętnych klubów na południu Europy.

Piłkarz kompletny - Paweł Brożek

Jeszcze niedawno marudził, że za młody, że za mało doświadczenia, a że nawet i kilogramów przydałoby się trochę nabrać. Dzisiaj trzeba otwarcie to powiedzieć, że na polskie warunki Brożek jest zawodnikiem o wyjątkowo dużych umiejętnościach i zasługuje na grę w przyzwoitym europejskim klubie. Pytanie, czy i kiedy odejdzie z Wisły, w której szanse na rozwój ma raczej nikły?

Młody gniewny - Robert Lewandowski

14 goli w sezonie tego młokosa to dobry znak, że jednak mamy zdolnych zawodników w rejonach "dwudziestki" i wcale nie trzeba szukać w Zimbabwe albo w Peru, by natrafić na perełkę. Gdyby istniała w polskich klubach profesjonalna sieć scoutingu, okazałoby się, że takich Lewandowskich mamy bardzo wiele, tylko że brakuje im siły przebicia, by wypromować się na czwartoligowych boiskach.

Wizytówka na międzynarodowej arenie - Lech Poznań

Trener Franciszek Smuda zrobił w Poznaniu kawał dobrej roboty. Szczególnie pochwalić go trzeba za udział w Pucharze UEFA. Biorąc pod uwagę stan polskiego futbolu, awans z fazy grupowej to sukces, o jakim nam się nawet nie powinno śnić. Okazuje się, że dla włodarzy Kolejorza to jednak za mało. Nawet dodając do tego zdobycie Pucharu Polski.

Najlepszy transfer - Marcelo

Brazylijczyk z łatwością wkomponował się w zespół krakowskiej Wisły. Marna polityka transferowa Bogusława Cupiała okazała się wcale nie taka marna. Zawodnik młody, uzdolniony, a przede wszystkim wysilający szare komórki boisku, wyrósł na jednego z najlepszych stoperów w naszej lidze. Sukcesem będzie zatrzymanie go w klubie podczas najbliższego okienka transferowego.

JEDENASTKA SEZONU

Sebastian Przyrowski - Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Marcelo, Piotr Brożek - Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Semir Stilić, Janusz Gancarczyk - Takesure Chinyama, Paweł Brożek.

Komentarze (0)