W środę Werder Brema zremisował z TSG 1899 Hoffenheim (1:1) w szesnastej kolejce niemieckiej Bundesligi. Po meczu okazało się, że gospodarze w nielegalny sposób próbowali zebrać informacje na temat swojego przeciwnika.
Klub z Hoffenheim twierdzi, że jeden z ich zamkniętych treningów był śledzony przez drona. Nikt nie miał wątpliwości, że sprzętem kieruje jeden z wysłanników Werderu. Sprawę zgłoszono na policję wraz z dowodami.
- Prowadzimy dochodzenie w sprawie popełnienia przestępstwa administracyjnego. Obecnie badamy, czy była zgoda na korzystanie z drona. Świadkowie z kolei dali nam wskazówki na temat podejrzanego i jego samochodu - komentuje policja.
Głos zabrał także trener "Wieśniaków". Julian Nagelsmann nie przejął się tym, że ktoś podglądał jego trening. Bardziej obawiał się, że mogło dojść do niepotrzebnego wypadku. - Jeżeli taka technologia zawiedzie, to może ona mieć nieprzyjemne konsekwencje dla ludzi, którzy są pod dronem - przyznał.
Werder oczywiście zaprzecza, by dronem sterował któryś z ich pracowników. Możliwe jednak, że sprawę uda się wyjaśnić policji.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hit dla Bayernu. Złoty gol Ribery'ego i awantura w końcówce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]