Sprzedaż Wisły pod lupą prokuratury. "Nie wykluczamy wszczęcia śledztwa"

Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków

Prokuratura Okręgowa w Krakowie nie wyklucza wszczęcia śledztwa w sprawie sprzedaży Wisły Kraków SA. - Monitorujemy tę sprawę, a informacje poddajemy analizie - mówi prok. Krzysztof Dratwa.

W tym artykule dowiesz się o:

Informację o tym, że transakcja znalazła się pod lupą prokuratury, podała w czwartek po południu "Rzeczpospolita".  - Od początku monitorujemy tą sprawę, a informacje poddajemy analizie i czekamy też na piątkową konferencję klubu. Nie wykluczamy podjęcia śledztwa. Żadne oficjalne zawiadomienie do prokuratury nie wpłynęło - mówi portalowi rp.pl prok. Krzysztof Dratwa.

18 grudnia Towarzystwo Sportowe "Wisła" podpisało umowę sprzedaży prowadzącej piłkarską sekcję Białej Gwiazdy Wisły SA angielsko-luksemburskiemu konsorcjum funduszy inwestycyjnych Noble Capital Partners Ltd. i Alelega SARL. W Zurychu, gdzie podpisano umowę, stowarzyszenie reprezentowali była już prezes Marzena Sarapata, wiceprezes Szymon Michlowicz oraz członek zarządu Rafał Wisłocki. Za Noble Capital Partners Ltd. stoi Szwed Mats Hartling, a właścicielem Alelegi jest Vanna Ly - Francuz, którego trzeci partner inwestorów, Adam Pietrowski, przedstawiał jako "członka kambodżańskiej rodziny królewskiej".

Podpisana wówczas umowa weszła w życie 22 grudnia, gdy do dymisji podali się członkowie zarządu i rady nadzorczej Wisła SA. TS "Wisła" w oficjalnym komunikacie poinformowało wówczas, że nie jest już właścicielem piłkarskiej spółki, a nowi akcjonariusze, już za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej Wisły SA, podali, że 60 proc. udziałów przejęła Alelega, a NCP - 40 proc. Tymczasowym prezesem spółki mianowany został Pietrowski.

Nowi właściciele mieli przejąć zadłużoną na ok. 40 mln zł Wisłę SA za symboliczną złotówkę, a warunkiem sine qua non umowy było wykonanie przez nich przelewu na 12,2 mln zł. Pieniądze, dzięki którym Wisła SA miała spłacić najpilniejsze zobowiązania (przede wszystkim wobec piłkarzy i trenerów), miały trafić na konto spółki do północy 28 grudnia pod rygorem anulowania transakcji. Inwestorzy nie dotrzymali terminu, a środki nie zostały zaksięgowane nawet w kolejnych dniach roboczych, więc 2 stycznia TS "Wisła" ogłosiło, że umowa sprzedaży klubu została unieważniona.

Z decyzją stowarzyszenia nie zgadza się Pietrowski. - To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. To nieprawda, to jest fejk, to jest nielegalne. Nie wiem, jakich oni mają prawników. Pan Hartling się z tego śmieje i powiedział, że wszystkie klauzule w umowie są złamane - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

W czwartek Hartling ma wydać oświadczenie w tej sprawie. Z kolei TS "Wisła" zabierze głos dopiero podczas piątkowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"

Źródło artykułu: