Sobotni program "Stan Futbolu" na antenie TVP. Temat główny: Wisła Kraków i plan Jarosława Królewskiego na uratowanie 13-krotnego mistrza Polski.
Biznesmen zaczyna opowiadać: - Ja jestem osobą bardzo zero-jedynkową, binarną, chociaż świat jest bardzo probabilistyczny…
- Ale to program dla kibiców. Nie wszyscy mogą zrozumieć - wtrąca się Krzysztof Stanowski, który prowadzi program.
Interesy z Błaszczykowskim, znajomy Flaminiego
Case'y, credibility czy blockchain - Królewski sypał korpomową jak z rękawa. Pozostali goście wspomnianego programu mogli się nieźle pogubić. Ale biznesmen z branży IT zebrał masę pozytywnych komentarzy po sobotnim występie. Dotąd był znany z akcji #50kforWK, którą sam zainicjował. Chodzi o zbiórkę funduszy wśród znajomych mu ludzi biznesu. Zbiórkę funduszy potrzebnych natychmiast, co jak sam nazywa "chodzeniem z tacą".
A siatkę kontaktów ma imponującą. Na antenie TVP zdradził, że z Jakubem Błaszczykowskim poznał się już w 2011 roku. - Był jednym z moich pierwszych klientów. Zakładałem wtedy pierwszą firmę informatyczną. Przed mistrzostwami Europy 2012 był wtedy u mnie. Były wtedy proste oprogramowania dotyczące stron internetowych. Zaczynałem wtedy, byłem zaraz po studiach - opowiadał.
Były zawodnik Borussii Dortmund i Wolfsburga w tercecie z Królewskim i nieznanym z nazwiska menadżerem pokryje w najbliższych dniach najpilniejsze potrzeby klubu, które wynoszą cztery miliony złotych. - To co zrobił Kuba, jest bardzo ambitne. Bardzo długo rozmawialiśmy o tym, czy ujawnić pożyczkę. Przekonałem go, że czasem mimo tej skromności, determinacji i klasy, trzeba o tym powiedzieć, bo inaczej jesteśmy trochę egoistyczni. A ludzie po prostu potrzebują jego wsparcia jako lidera i duchowego - zdradzał Królewski w "Stanie Futbolu".
Wielką sensacją było też to, co na Twitterze zrobił w piątek były piłkarz Arsenalu i reprezentant Francji, Mathieu Flamini. Okazało się, że pomocnik Getafe jest dobrym znajomym Królewskiego i przekazał swoje wsparcie Wiśle. - Z Flaminim mamy wiele ideowych projektów, niektóre już realizujemy. Sam nie zainwestuje w klub, ale pomoże mi w kontaktach z właścicielami klubów angielskich. Na razie tyle mogę zdradzić - przekazał nam biznesmen w sobotę. Z Francuzem 33-letni biznesmen spotkał się w Londynie, gdzie przebywał w czwartek i piątek (więcej TUTAJ).
Sending all my support to my friend @jarokrolewski and to all the people and fans fighting to save such a historical club as @WislaKrakowSA pic.twitter.com/exqi4fUCqy
— Mathieu flamini (@mathieuflamini) 11 stycznia 2019
@jarokrolewski You can do IT, #wislakrakow fans You can do It, play to the end, fingers crossed
— Robert Lewandowski (@lewy_official) 11 stycznia 2019
Po Flaminim podobnego tweeta zamieścił Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski też włączył się do wspierania Białej Gwiazdy. To zasługa znajomości Królewskiego z "prawą ręką" piłkarza i jego długoletnim przyjacielem, Tomaszem Zawiślakiem. - Tomek to też mój przyjaciel. Pomagał mi przy Synerise, kiedy zaczynałem w Warszawie - wyjaśnia.
Co jeszcze łączy biznesmena z jednym z najlepszych polskich piłkarzy? Obaj mogą liczyć na wsparcie swoich partnerek. - Moim wzorem jest moja żona - nie dorastam jej do pięt w konsekwencji. Trzyma mój umysł w dobrej formie - przyznał w rozmowie z WP Sportowe Fakty. - Robert również ma wspaniałą partnerkę. Co trzeba zrobić, żeby zdobywać medale na międzynarodowych konkursach karate? Pracować ponad siły. Potem tę konsekwencje widać w sukcesach biznesowych, które pani Anna odnosi. Marzy mi się Polska ludzi z klasą, kibicujących innym.
Kolega z boiska
Królewski włączył się do ratowania Wisły za sprawą Rafała Wisłockiego który obecnie pełni obowiązki prezesa Wisła Kraków SA. Chodzili do tego samego liceum im. Marcina Kromera w Gorlicach i grali razem w miejscowym Gliniku: Królewski na ataku, a Wisłocki w pomocy. - To był dobry napastnik. Od razu w debiucie z Tarnovią zdobył bramkę - wspominał w "Stanie Futbolu" p.o. prezesa Wisły.
Królewski nie zapomniał o przyjacielu, kiedy ten musiał stanąć na czele upadającego klubu. 33-letni Wisłocki dotąd pracował w akademii i uczy się, jak prowadzić klub i negocjować z potencjalnymi inwestorami.
Wisłocki nie ma także tak zbudowanej siatki kontaktów jak Królewski, który zawdzięcza ją latom działania w biznesie. Jego firma Synerise zajmuje się sztuczną inteligencją i big data. Obecnie jest wyceniana na ponad 70 mln dolarów. - To firma ofensywna, odważna - opowiadał na antenie TVP. - Wisła też powinna taka być. Jesteśmy firmą badawczą. Weszliśmy na rynek pod koniec 2017 roku. Wtedy przychody wynosiły milion, bo nie sprzedawaliśmy. Jednak po nim zarobiliśmy kilkanaście milionów. Niedługo to będzie kilkaset. Budujemy twarde aktywa, mamy jedne z najszybszych baz danych na świecie.
Pytania o to, czy planuje kiedyś zostać prezesem piłkarskiego klubu, wprawiają go w konsternację. Wcześniej wyłożył fundusze dla Glinika, w którym grał. - Zdecydowanie wolę marżować pasję niż skupiać się na "polityce" - tłumaczył (za sadeczanin.info). Teraz podobnie: pomaga Wiśle wyjść na prostą, ale nie chce stawać na jej czele. Wykłada fundusze, aby klub nie musiał kolejny raz przeprowadzać nerwowych beauty contestów, czyli konkursów piękności i negocjować z przebierańcami pokroju Vanny Ly.
Królewski w "Stanie Futbolu": To misja bardziej społeczna niż specyficzna, jeśli chodzi o ekonomiczne wyzwania. To jest coś, co wydaje mi się bardzo ważne dla polskiej piłki. Ważne też z punktu widzenia wartości. Żeby młodzi ludzie, którzy dziś trenują w Wiśle i widzą w tym klubie swoje życie, ale też kibice i artyści zobaczyli, że prawie 40-milionowy kraj ma osoby będące w stanie podjąć jakieś wyzwania. I nie odpuszczają, jeśli chodzi o ochronę polskiego sportu i historii tej renomowanej marki, jaką jest Wisła.
ZOBACZ WIDEO Sytuacja Wisły Kraków to telenowela. "Opuścisz jeden dzień i jesteś zagubiony"