[tag=28391]
[/tag]Kevin De Bruyne zakończył swój udział w meczu Manchester City - Burton Albion (9:0) w ramach Pucharu Ligi Angielskiej w 58. minucie, gdy na boisku zastąpił go Phil Foden. Autor bramki z piątej minuty był tak niezadowolony z decyzji Pepa Guardioli, że prosto z murawy udał się nie na ławkę rezerwowych, a do szatni. Dał tym samym do zrozumienia, że ma za złe menedżerowi The Citizens, że ten nie dał mu więcej minut na placu gry.
- Nie wiem, co się stało. De Bruyne nic do mnie nie powiedział, więc nie mam pojęcia, o co mu chodziło. Jeśli ma jakiś problem, to wie, gdzie mnie spotkać. Póki co nie rozmawialiśmy - komentuje Guardiola, zapytany o reakcję De Bruyne'a, cytowany przez "Daily Star".
Hiszpański menedżer po raz kolejny udowodnił, że nie boi się podnosić ciśnienia swoim graczom. O tym przekonał się też choćby Kyle Walker, który w dwóch ostatnich meczach nie wyszedł w podstawowej jedenastce. Między innymi tym ruchem Guardiola pokazał, że piłkarze muszą zasłużyć sobie na miejsce na boisku.
- Moi piłkarze już o tym wiedzą. Rozmawialiśmy o tym od początku sezonu. W każdym meczu mogę wystawić inną jedenastkę. A pozostałym zawodnikom może łatwiej będzie przemyśleć pewne sprawy na ławce rezerwowych - mówi Guardiola.
- Gdy nie wygrywamy, zawsze pojawia się pytanie "dlaczego nie dałem pograć temu zawodnikowi?". Ale gdy zwyciężamy, nikt już nie myśli o piłkarzach, którzy nie wybiegli na boisko. Mimo wszystko gracze, którzy w danym momencie siedzą na ławce, muszą być w najwyższej dyspozycji, bo w przypadku kontuzji innego zawodnika, będą mogli go zastąpić - wyjaśnia Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO The Championship: Aston Villa grzęźnie w środku tabeli. Wigan bezapelacyjnie lepsze [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]