Wielka kasa dla klubów z Ekstraklasy. Jak podzielić tort
Wielkie pieniądze, które popłyną do klubów z tytułu nowej umowy telewizyjnej, budzą emocje. W tle ogłoszenia podpisania kontraktu toczy się dyskusja między klubami dotycząca podziału okrągłej sumy.
Platforma nc+ i Telewizja Polska za prawa do pokazywania ligi w sezonach 2019-20 i 2020-21 zapłacą pół miliarda złotych. Do klubów trafi minimum 70 milionów złotych więcej niż w tym sezonie. Oznacza to, że między uczestników rozgrywek rozdzielonych zostanie około 220 milionów w skali sezonu. Produkcją zajmie się, co jest już tradycją i bardzo dobrze, bo nie tylko profesjonalnie wywiązuje się z zadań, ale organizator rozgrywek ma też kontrolę nad przekazem, spółka Ekstraklasa Live Park. Wynoszące około 30 milionów złotych koszty produkcji pokryją nadawcy. Nawiasem mówiąc, od sezonu 2019-20 zmieni się telewizyjna oprawa graficzna rozgrywek.
SPÓR
To jednak nie wszystko, bo kwota 220 milionów to na razie gwarantowane minimum wypłat. Dokładna suma będzie znana zapewne na przełomie czerwca i lipca, kiedy spółka zamierza zakończyć wszystkie procesy sprzedażowe i określić budżet na kolejny rok. Proces sprzedaży praw mediowych nie został jeszcze bowiem sfinalizowany, wciąż do zbycia jest siedem pakietów. Te najbardziej dochodowe dotyczą praw międzynarodowych. W sezonie 2018-19 liga z tego tytułu otrzymuje około 16 milionów złotych - cel, który stawia sobie Ekstraklasa SA, to utrzymanie tego poziomu. 30 procent tej kwoty udało się już pozyskać - pakiet dla zagranicznych bukmacherów trafił w ręce agencji IMG. Wiadomo już również, że to ostatni sezon współpracy z Dailymotion. Na mocy dobiegającego końca kontraktu serwis internetowy pokazywał na żywo poza granicami Polski wszystkie mecze polskiej ligi bez dodatkowych opłat.
Według nowej propozycji podział pieniędzy oparty miałby być o kwotę równą do podziału - jej procent zostałby określony na poziomie 40-45. Znaczący wzrost miałby zanotować natomiast procent przeznaczany dla klubów występujących w europejskich pucharach. Utrzymane zostałyby ranking historyczny, bonus za miejsce w tabeli na mecie sezonu, a 4-5 procent stanowiłoby wynagrodzenie dla klubów, które wystawiają do gry młodych wychowanków. Obecnie w każdym sezonie Ekstraklasa SA na pracę z młodzieżą przekazuje klubom 12 milionów złotych. Kwota dzielona jest po równo, każdy otrzymuje 750 tysięcy złotych. Od nowego sezonu ma zostać wprowadzony czynnik motywacyjny - stawiasz na polską młodzież, zarobisz więcej. Niemniej łączna kwota do podziału z tego tytułu nadal będzie oscylowała wokół 12 milionów złotych.
Kość niezgody to zwiększenie wynagrodzenia dla przedstawicieli Ekstraklasy w europejskich pucharach, kosztem sumy przeznaczonej na rozdysponowanie po równo. Silne kluby uważają, że zespoły, które zagrają w Europie, powinny otrzymać większą część tortu. Taka propozycja wpisuje się w retorykę zasiadającego w radzie nadzorczej ESA prezesa Legii Warszawa Dariusza Mioduskiego, który często wraca do tematu potrzeby zbudowania w Polsce czterech-pięciu mocnych drużyn będących w stanie rywalizować w Europie. W podobne tony uderzył niedawno inny członek rady nadzorczej Ekstraklasy SA, prezes PZPN Zbigniew Boniek. Z jednej strony - katastrofalne występy polskich zespołów w Europie są dziś największym problemem takich klubów jak Legia i Lech Poznań. Nowy kontrakt na prawa mediowe postawi Ekstraklasę na ósmym miejscu w Europie pod względem wpływów od telewizji, tyle że pod względem sportowym polska liga spadła na 25 pozycję... Coś trzeba więc zrobić, żeby nasze zespoły były w stanie konkurować w Europie. Z drugiej - trudno się dziwić, że ta propozycja nie przypadła do gustu klubom słabszym. Zakładając, że 40 procent z pełnej puli to około 90 milionów złotych, na klub przypadałoby około 5,6 miliona złotych. Obecnie kwota równa wynosi nieco poniżej 5,2 miliona. Zawarcie nowego kontraktu, podniesienie jego sumy o około 60 procent, nie zmieniłoby znacząco rzeczywistości klubów małych, w teorii słabszych. Dlatego można usłyszeć, że zaproponowany podział będzie trudny do wprowadzenia w życie. Inna sprawa, że przy założeniach tego systemu większą pulę można wygrać na boisku.W NIEDZIELĘ O 12.30
Nowy kontrakt telewizyjny wprowadzi też inne zmiany w rozgrywkach. W sezonach 2019-20 i 2020-21 co do zasady liga grać będzie od piątku do niedzieli. Zaledwie około 15 meczów zostanie rozegranych w poniedziałki. Będą to również terminy zarezerwowane dla zespołów grających w poprzedzający czwartek na wyjeździe w europejskich pucharach. Ograniczenie dni rozgrywania kolejki do trzech nie sprawi jednak, że regułą będzie, iż część meczów rozpocznie się o tej samej porze. Spotkania ligowe w ogromnej większości nadal nie będą ze sobą konkurować o oglądalność, dzięki czemu główny nadawca ligi utrzyma możliwość zapełnienia ramówki. W piątek mecze rozpoczynać się będą o godzinie 18.00 i 20.30, w sobotę o 15.00, 17.30 i 20.30, natomiast w niedzielę o 12.30, 15.00 oraz 17.30. Jeśli dana kolejka zostanie rozciągnięta do poniedziałku, wówczas w niedzielę o godzinie 12.30 liga nie zagra - podobnie jest na przykład w Hiszpanii.
Niewykluczone też, że Ekstraklasa w większym wymiarze zagości na antenach TVP już w tym sezonie. Publiczny nadawca chciałby z początkiem wiosennej części sezonu, czyli od lutego, transmitować jeden mecz w kolejce na swoich antenach. Rozmowy między TVP a nc+ w tym temacie trwają.