Z Mediolanu, Tomasz Skrzypczyński
Na pierwszej stronie? Krzysztof Piątek. Główny temat dnia? Prezentacja Krzysztofa Piątka. Wydarzenie 21. kolejki Serie A? Debiut Krzysztofa Piątka.
Tak, włoskie media ogarnęło szaleństwo na punkcie polskiego napastnika, bohatera największego dotychczas transferu na Półwyspie Apenińskim w 2019 roku. I choć trzeci najlepszy strzelec Serie A podpisał kontrakt z AC Milan w środę, dwa dni później gazety nadal bombardują informacjami na jego temat.
Zbierają opinie, przedstawiają historię 23-latka, od Dzierżoniowa, przez Mielec, Kraków, aż do słonecznej Italii. Cytowane są słowa Ivana Gazidisa i Leonardo o ich najnowszym nabytku. Że jest gotowy, że 35 mln euro to odpowiednia suma, że to wzmocnienie drużyny.
Mija kilka godzin i pojawia się wypowiedź Gennaro Gattuso, który porównuje Piątka do Robocopa. Według legendy Rossonerich napastnik jest znakomicie przygotowany fizycznie, co sugeruje, że prawdopodobnie Polak rozpocznie sobotni hit z Napoli w podstawowej "11". Mało? Wtedy do głosu dochodzi Carlo Ancelotti.
- Ma wielkie umiejętności i ważne dla piłkarza cechy. Jest nowoczesnym napastnikiem, poświęca się, walczy dla dobra zespołu. Jestem przekonany, że bardzo dobrze poradzi sobie w Milanie. Wie do czego dąży i jest w stanie wiele osiągnąć - mówi wybitny szkoleniowiec bez mrugnięcia okiem.
ZOBACZ WIDEO Czy Piątek zagra już w meczu z Napoli? Trener Milanu chwali Polaka
Może się zakręcić w głowie.
Aby przekonać się o sile nazwiska naszego snajpera, udaliśmy się do oficjalnego sklepu Milanu na San Siro. Oczywiście w piątek. Wizyta zrobiła na nas nie mniejsze wrażenie, niż wielkość monumentalnego wręcz obiektu.
No bo jeśli ze wszystkich stron karmi się nas informacjami o szaleństwie na punkcie Piątka w Mediolanie, oczekiwaliśmy zainteresowania kibiców koszulką z jego nazwiskiem. Co się okazało? - Nie mamy jeszcze jego koszulki. Czy były? Nie. Czy ludzie o nią pytają? Nie, jesteście pierwsi - zaskoczył nas jeden z pracowników.
Nikt nie wykonuje tatuaży z jego podobizną, nikt nie skacze z radości. Fani Milanu podchodzą do nowego piłkarza bardzo nieufnie, zdecydowanie inaczej niż dziennikarze. Czekają, słusznie zresztą, na to, co pokaże na boisku. W ostatnich latach trafiało na San Siro zbyt wielu wyżej cenionych napastników, by potem okazać się transferowym niewypałem.
Kibice czekają do pierwszego meczu z Napoli. Wtedy otrzymają dla siebie pierwszą odpowiedź: czy będzie typową "9", a raczej "19", bo ostatecznie taki numer otrzymał Polak. I to też z jego strony ryzyko.
Jak przypominają nieśmiało Włosi, ostatnim zawodnikiem Milanu grającym z tym numerem był Leonardo Bonucci, postać znienawidzona dziś w Lombardii. Gdy przechodził tam z Juventusu, pozostawił za sobą wściekłych fanów mistrza Włoch. Gdy już po roku opuszczał San Siro, tamtejsi kibice żegnali go wyzwiskami. Jak im odpowiedział?
- Gwizdy? Matka durni zawsze jest w ciąży - zripostował. Nic dziwnego, że numer wciąż może działać na wielu jak płachta na byka.
Mnie jako kibica Milanu od 1991 roku też ten transfer nie przekonuje, a ca Czytaj całość