Reprezentant Polski we wtorek opuścił zgrupowanie Legii Warszawa w Portugalii, teraz czekają go badania medyczne w tureckim klubie, a potem jeśli je przejdzie, podpisanie 1,5-rocznego kontraktu. Michał Pazdan starał się odejść z Legii już od kilku okien transferowych, ale w poprzednich sezonach był filarem stołecznego klubu i nie każda oferta mu się podobała. Teraz u Ricardo Sa Pinto tkwił w głębokiej rezerwie i chyba nie miał po prostu wyboru.
Trener Legii jego odejście komentuje tak (za Legia.com): - Pazdan to świetny zawodnik. Obecnie jest w formie, ciężko pracuje, nie ma problemów zdrowotnych, czekaliśmy na takiego Michała. Michał dostał jednak korzystną ofertę, zapytał o możliwość odejścia, ponieważ była to dla niego dobra oferta. Michał ma 32 lata, nie chciałem zabierać mu tej możliwości, ponieważ bardzo go cenię i uważam, że zasłużył na taką szansę. Oczywiście tęsknimy, ponieważ to świetny zawodnik. Niestety nie mogłem z niego wcześniej skorzystać, ponieważ trapiły go kontuzję i nie był w najlepszej formie. Teraz wrócił do wysokiej dyspozycji, ale cóż, taki jest futbol. Życzę mu wszystkiego najlepszego, Michał wie, że Legia to jego dom.
Niedawny podstawowy obrońca reprezentacji Polski jesień miał straconą. Rozpoczął ją z opóźnieniem, bo odpoczywał po mundialu. Były już trener Dean Klafurić dał mu jednak zagrać w ostatnim lipcowym meczu z Koroną Kielce, ale Pazdan w drugiej połowie nie miał już sił i poprosił o zmianę. Potem występował w eliminacjach europejskich pucharów, ale nie były to jego dobre mecze. Na dodatek na początku sierpnia, już gdy zespół prowadził Sa Pinto, w 12. minucie meczu z Cracovią Pazdan zobaczył czerwoną kartkę.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fantastyczna asysta Ondreja Dudy! To może być akcja sezonu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
I przepadł u Portugalczyka już na dłużej. Trener odsunął go od pierwszej jedenastki, zmarginalizował jego znaczenie. W tym sezonie zagrał tylko w siedmiu meczach, w tym dwóch w Lotto Ekstraklasie. I najgorsze dla piłkarza - Legia zaczęła dobrze grać, wygrywać i piąć się w tabeli. Pazdan tak naprawdę stał się dla Sa Pinto zbędny. Sobotnie słowa trenera pewnie są i ładne, ale tylko kurtuazyjne. =>>Od dawna nikt nie zniknął tak szybko, jak Mączyński i Pazdan. CZYTAJ TUTAJ.
Pazdan grał w Legii przez 3,5 roku. Sięgnął ze stołecznym klubem po trzy mistrzostwa Polski, wygrał dwa Puchary Polski.
MKE Ankaragucu to beniaminek tureckiej ekstraklasy, który po 18 kolejkach zajmuje 14. miejsce w tabeli. Pazdan w Ankarze spotka dawnego znajomego z Legii - od sierpnia piłkarzem tego klubu jest Thibault Moulin.