Pogoń - Górnik: akcja i reakcja. Twierdza Szczecin przetrwała atak zabrzan

Górnik Zabrze wyszedł na prowadzenie w Szczecinie, ale tylko rozdrażnił Pogoń. Drużyna Kosty Runjaicia odwróciła wynik i zwyciężyła 3:1 na początek 22. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
zawodnik Pogoni Szczecin Mariusz Malec (z prawej) i Igor Angulo (z lewej) z Górnika Zabrze PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: zawodnik Pogoni Szczecin Mariusz Malec (z prawej) i Igor Angulo (z lewej) z Górnika Zabrze
Nie minęło 20 minut meczu, a przez Szczecin przeszło piłkarskie trzęsienie ziemi. To był efekt stałych fragmentów gry, po których w wiosennych meczach Pogoni Szczecin dzieje się najwięcej. W poprzednim, przegranym przez podopiecznych Kosty Runjaicia 1:2 spotkaniu z Lechią Gdańsk wszystkie trzy gole zostały zdobyte ze stojącej piłki. W pojedynku z Górnikiem Zabrze zrobiło się 1:1 w podobnych okolicznościach.

Czytaj także: Arkadiusz Głowacki, dyrektor Wisły: Powrót Błaszczykowskiego największy w historii ligi

W 12. minucie Igor Angulo strzelił na 1:0 dla Górnika z rzutu karnego po faulu Sebastiana Walukiewicza. Była akcja, rozpoczęła się reakcja. W 18. minucie odpowiedział na 1:1 Radosław Majewski z rzutu wolnego, a sprokurował go Łukasz Wolsztyński wślizgiem w nogi Ricardo Nunesa. W kolejce otwierającej rundę wiosenną padło 20 goli. Obecna seria gier również rozpoczęła się od mocnego uderzenia i na tym w Szczecinie nie stanęło.

Szkoda było nie pójść za ciosem. Na boisku były drużyna, która strzeliła w tym sezonie 23 gole na własnym stadionie, a także klub, który na wyjazdach stracił 23 bramki. Wyróżniał się w tym ofensywnym kotle Zvonimir Kozulj, który po jednym meczu nieobecności, wrócił do jedenastki Pogoni. Przed pierwszym golem oddał niebezpieczne uderzenie, a tego na 2:1 zdobył sam. W 27. minucie Bośniak dopadł do piłki wybitej z pola karnego Górnika i strzałem po ziemi pokonał Martina Chudego. Kozulj jak już trafia, to właśnie zza szesnastki. Ozdobą rundy jesiennej był jego gol wbity z dystansu Legii Warszawa.

ZOBACZ WIDEO: To był najgroźniejszy wypadek Małysza. "Życie przeleciało nam przed oczami"

Czytaj także: Mocne porównanie Piotra Stokowca. Mateusz Żukowski może pójść drogą Krzysztofa Piątka

Pogoń prowadziła 2:1. Kibice z sektora pod zegarem dorzucili trochę pirotechniki do fajerwerków piłkarskich, a po jej pokazie, sędzia przerwał mecz na minutę z powodu zadymienia stadionu. Oprawa nazywała się "Bing Bang" i faktycznie, w pierwszej połowie doszło do "wybuchu". 45 minut minęło szybko, a spotkanie stało na niezłym poziomie.

Ciekawie zapowiadała się walka w środku pola. Pogoń potrafi zdominować wielu przeciwników w tym sektorze boiska. Tym razem na Kamila Drygasa i Tomasa Podstawskiego czekała konfrontacja z Mateuszem Matrasem, który w poprzedniej kolejce był bohaterem Górnika, a wcześniej był pomocnikiem Pogoni przez trzy lata. Matras krzątał się od prawej do lewej strony placu, ale im bardziej Pogoń rozpędzała się, tym mniej szczelna była ta zapora.

W 50. minucie Pogoń strzeliła gola na 3:1 i praktycznie zapewniła sobie komplet punktów. Ponownie zrobiła krzywdę Górnikowi po stałym fragmencie. Tym razem po wrzutce z rzutu rożnego. Tylko strzelec był niezwykły. Mariusz Malec trafił do siatki po raz pierwszy w koszulce Pogoni i w Lotto Ekstraklasie. Wychowanek Ruchu Chorzów, który grał również dla Polonii Bytom i Podbeskidzia Bielsko-Biała, dobił uderzenie Kamila Drygasa.

W 70. minucie Brosz ściągnął z boiska Szymona Żurkowskiego. Nie był on wyróżniającym się piłkarzem. Podobnie jak Walukiewicz, który sprokurował jedenastkę dla Górnika. W starciu dwóch zawodników wypożyczonych z klubów Serie A bez zwycięzcy. Z wyniku bardziej zadowolony był oczywiście ten, który po sezonie trafi do Cagliari Calcio.

Pogoń wróciła z powodzeniem do swojej twierdzy. Na własnym stadionie jest drugą siłą Lotto Ekstraklasy. Jest niepokonana od 25 sierpnia, a osiem poprzednich meczów wygrała. Dobrymi występami przy Twardowskiego przykrywa problemy w meczach wyjazdowych, a dzięki zdobytym w tym miejscu punktom przybliża się do awansu do grupy mistrzowskiej. W piątek zwyciężyła po raz pierwszy w 2019 roku po nieudanym okresie przygotowań i wyjeździe do Gdańska.

Górnik nie poszedł za ciosem po zwycięstwie 2:0 z Wisłą Kraków na początek rundy wiosennej. Nie jest pewny, że nie wróci w 22. kolejce do strefy spadkowej. To już zależy od wyniku meczu Wisły Płock z Jagiellonią.

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 3:1 (2:1)
0:1 - Igor Angulo (k.) 12'
1:1 - Radosław Majewski 18'
2:1 - Zvonimir Kozulj 27'
3:1 - Mariusz Malec 50'

Składy:

Pogoń: Łukasz Załuska - David Stec (85' Jakub Bartkowski), Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec, Ricardo Nunes - Tomas Podstawski, Kamil Drygas - Iker Guarrotxena (88' Michał Żyro), Radosław Majewski (79' Sebastian Kowalczyk), Zvonimir Kozulj - Adam Buksa

Górnik: Martin Chudy - Adam Orn Arnarson, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Michał Koj - Mateusz Matras - Łukasz Wolsztyński (46' Ishmael Baidoo), Szymon Żurkowski (76' Giannis Mystakidis), Valeriane Gvilla, Jesus Jimenez - Igor Angulo

Żółte kartki: Walukiewicz, Stec (Pogoń) oraz Wolsztyński, Baidoo, Bochniewicz, Mystakidis (Górnik)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 6322





Czy oba kluby zagrają w grupie spadkowej Lotto Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×