Dominik Furman zaprzecza oskarżeniom. Taras Romanczuk domaga się kary

W rozmowie z "Weszło FM" Dominik Furman zaprzeczył, że nazwał Tarasa Romanczuka "banderowcem". Ten z kolei podtrzymuje swoje zdanie i liczy na ukaranie pomocnika Wisły przez Komisję Ligi.

Michał Jankowski
Michał Jankowski
Taras Romanczuk (z lewej) i Dominik Furman (z prawej) PAP/EPA / Artur Reszko / Na zdjęciu: Taras Romanczuk (z lewej) i Dominik Furman (z prawej)
Przypomnijmy, że po meczu Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock Taras Romanczuk zarzucił Dominikowi Furmanowi, że nazwał go "banderowcem". - Nie nazwałem tak Tarasa Romanczuka. Wszystko co miałem do powiedzenia jest w oświadczeniu, które wydałem dzień po meczu - powiedział Dominik Furman w "Weszło FM”.

Mecz toczony był w nerwowej atmosferze i wielokrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Furman zwrócił uwagę, że Taras Romanczuk często wdawał się w kłótnie również z innymi zawodnikami i je prowokował. Sam starał się zachować spokój. - Boli mnie to, że wszyscy zaczęli wieszać na mnie psy, nie znając mojego zdania w tej sprawie. Na moim nazwisku postawiono krzyżyk. Będę się bronił - dodał.

Czytaj również: Policja bada zajście podczas meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Taras Romanczuk złożył już zeznania

Furman zacytował część słów, które usłyszał od pomocnika Jagiellonii. "Rudy ch**u", "ku**o" - to tylko niektóre z nich. - Nie wykluczam, że tak powiedziałem - przyznaje Romanczuk. Furman nie chciał jednak zdradzić, co dokładnie sam mówił. Jest pewny, że "banderowiec" nie padło z jego ust. - Na boisku dzieje się dużo rzeczy. Widziałem nagranie, ale nie pamiętam co wtedy było. W tym meczu było sporo takich sytuacji. Powiedziałem dużo słów, ale na pewno nie to - zapewnia.

ZOBACZ WIDEO: Czas ostudzić nastroje. "Piątkowi jeszcze daleko do najlepszych na świecie"

Pomocnik Wisły Płock zamierza bronić swojego imienia. Liczy, że sytuację uda się rozstrzygnąć przed Komisją Ligi. Podobnego zdania jest Taras Romanczuk, który chciałby, aby sprawą zajęły się tylko organy piłkarskie, a nie sprawiedliwości.

27-letni pomocnik pochodzący z Ukrainy, ale posiadający polskie obywatelstwo podtrzymał swoje zdanie. - Nie jestem głuchy i słyszę co się do mnie mówi. Dla mnie to było przegięcie - powiedział pewny w rozmowie z "Weszło FM".

Do zdarzenia miało dojść pod koniec meczu, gdy Grzegorz Kuświk sfaulował Martina Pospisila. - Podskoczyłem do sędziego i powiedziałem mu, że "to już za grubo". Wtedy pojawił się Sielecki i zaczęliśmy się wyzywać. Szliśmy w stronę "szesnastki" i się zaczęło. "Po co przyjechałeś do Polski", "zdradziłeś swój kraj", "jesteś farbowanym lisem" - wymienia pozostałe określenia, których mieli użyć piłkarze Wisły Płock.

- Nie wykluczam, że to było w emocjach. Każdy każdemu mówił różne słowa. Ja też obrażałem zawodników Wisły, jak i oni mnie. Można mnie obrażać, ale nie w ten sposób - przyznaje.

Romanczuk liczy, że Canal+ posiada nagranie z wypowiedzią Dominika Furmana. - Widziałem nagranie w internecie, ale to krótki filmik i nie ma tam wszystkiego. Myślę jednak, że Canal+ ma więcej kamer i będzie widać to co powiedział - kontynuuje.

Zawodnik Jagiellonii podtrzymał, że nie zamierza więcej podać ręki Furmanowi. Po meczu pytał go jeszcze o całą sprawę, ale Furman zaprzeczał, że użył tych słów. Romanczuk wierzy jednak, że kamery zarejestrowały zajście i rywal nie uniknie kary.

Czy Dominik Furman zostanie ukarany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×