Stowarzyszenie "Nigdy Więcej": Nazwanie kogoś banderowcem to coś więcej niż obraza

Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

PZPN zajął się sprawą skandalu z udziałem Dominika Furmana i Tarasa Romańczuka. - porównywanie do mordercy jest nieodpowiedzialne - mówi Rafał Pankowski ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej".

Każdy, kto grał w piłkę nożną, pewnie wie, że wulgarne odzywki zdarzają się na każdym poziomie i niemal w każdym meczu. Po spotkaniu zawodnicy zazwyczaj przybijają "piątki", w najgorszym wypadku bez podania rąk odwracają się na pięcie. Dlaczego więc słowa wypowiedziane w sobotę przez Dominika Furmana (Wisła Płock), którzy rzekomo nazwał Tarasa Romanczuka z Jagiellonii Białystok "banderowcem", są znacznie poważniejsze?

- Warto postawić granicę: gdzie kończy się zwykłe obrażanie, a gdzie zaczyna coś znacznie poważniejszego - mówi Rafał Pankowski ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej", zajmującego się zachowaniami rasistowskimi i ksenofobicznymi.

Zobacz także: PZPN wszczął postępowanie w sprawie zachowania Dominika Furmana

- Mówimy tu o sformułowaniu, które jest poniżeniem drugiego człowieka na tle narodowościowym - stwierdza Pankowski. - Romańczuk nie miał wpływu na to, gdzie się urodził. Do tego porównanie do mordercy jest nieodpowiedzialne. A jak pokazał ciąg dalszy historii, takie sformułowanie pod adresem akurat Romańczuka, którego rodzina została zamordowana przez "banderowców", jest już zupełnie nietrafione - mówi Pankowski.

Oczywiście, nie wiemy dziś, czy Romańczuk mówi prawdę. Furman zaprzecza, jakoby podczas kłótni na boisku wypowiadał takie słowa. Są jednak świadkowie, jest nagranie, dlatego PZPN i Ekstraklasa a także policja będą miały podstawy, by zająć się sprawą. Był to pierwszy tego typu incydent "antyukraiński" w polskiej piłce. Przy okazji Furman miał nazwać Romańczuka "farbowanym lisem".

- Odmawianie prawa do polskości też jest godne potępienia - zaznacza Pankowski.

- Nie ma na razie podstaw, by nie wierzyć Romańczukowi. Tym bardziej że zwykle ofiary takich ataków nie zgłaszają podobnych spraw, by nie zaogniać sytuacji i nie stać się obiektami kolejnych ataków. Dlatego decyzja o publicznym opowiedzeniu o takim zdarzeniu musiała być dla Romańczuka trudna - dodaje.

Przy okazji Pankowski ma nadzieję, że będzie to przełomowa sprawa. - Dotychczas ofiary agresji na tle rasistowskim czy narodowym nie miały odpowiedniego wsparcia - zaznacza.

Zobacz także: Policja bada zajście podczas meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Taras Romanczuk złożył już zeznania

ZOBACZ WIDEO Furman zasłużył na karę? "Powinien ponieść konsekwencje, ale nie powinno to być zawieszenie"

Komentarze (4)
avatar
Wschodni Płomien
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Konfidenci ze skompromitowanego stowarzyszenia juz lamentuja,zapomnieli juz jak na swieto Niepodleglosci zapraszali niemcow,banda darmozjadow 
avatar
jerrypl
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Tylko tego cwaniaka jeszcze tutaj brakowało. 
avatar
yes
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy to jeszcze jest sport??