Neymar od ponad półtora roku nie jest zawodnikiem Barcelony, ale jego transfer do Paris Saint-Germain wciąż ciągnie za sobą finansowe konsekwencje.
Hiszpański Urząd Skarbowy przyjrzy się dokumentacji dotyczącej premii, którą otrzymał Neymar za przedłużenie kontraktu z Barceloną w 2016 roku. Co ciekawe, Brazylijczyk procesuje się z hiszpańskim klubem o zaległe pieniądze związane z tym bonusem.
Czytaj również: Zgodnie z zapowiedziami Jordi Alba podpisał nowy kontrakt z Barceloną
Za podpisanie nowej umowy Neymar miał otrzymać 63 miliony euro. Barcelona połowę zapłaciła od razu, a drugą transzę miała przelać po roku. Zawodnik zdecydował się jednak przenieść do PSG, dlatego klub zablokował wypłatę drugiej części. Hiszpanie domagają się zwrotu premii oraz 9 milionów euro odszkodowania. W marcu sąd rozpatrzy ten konflikt.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Krzysztof Piątek nie zwalnia tempa. "Nadal się rozwija. Szuka sam siebie"
Urząd Skarbowy sprawdzi czy od premii został odprowadzony odpowiedni podatek. Jak na razie nie wiadomo czy Neymar może mieć problemy podatkowe. Mając na uwadze całe zamieszanie z Barceloną, niewykluczone, że hiszpański organ podatkowy dopatrzy się nieprawidłowości.
Czytaj również: "La Sexta": Zinedine Zidane zostanie trenerem Realu Madryt
Badane jest również rozliczenie kwoty odstępnego za Neymara, który PSG kosztował 222 miliony euro. Francuzi musieli przesłać do hiszpańskiego Urzędu Skarbowego finansowe dokumenty, ale część zastrzegli powołując się na klauzulę poufności. Sąd zażądał podesłania pełnej dokumentacji.
Neymar miewał już problemy podatkowe. W trakcie jego gry w Barcelonie przeciągał się proces związany z zaległym podatkiem, ale w końcu Brazylijczyk zdecydował się zapłacić 2 miliony euro, aby mógł bez problemów zadebiutować w paryskim klubie.