To w ogóle nie wyglądało jak starcie wicemistrza kraju z zespołem środka tabeli Fortuny I ligi. Jagiellonia męczyła się okropnie, potrzebowała błysku jednego ze swoich zawodników. I taki na jej szczęście się wydarzył. Bohaterem został Patryk Klimala.
W 73. minucie młody napastnik białostoczan otrzymał płaskie podanie w pole karne. Ustawiony tyłem do bramki podbił sobie piłkę, obrócił się i huknął nie do obrony między nogami kryjącego go obrońcy. Tak otworzył wynik, a w doliczonym czasie gry go zamknął, kiedy po zagraniu Guilherme z głębi pola wyszedł sam na sam z bramkarzem i pewnie strzelił obok niego.
Wydawało się, że przejście Odry Opole nie będzie dla Jagiellonii niczym trudnym. Nic bardziej mylnego. 3 kolejne mecze bez wygranej sprawiły, że jej piłkarze nie podchodzili do wtorkowego spotkania z hurraoptymizmem. I bez znaczenia, że mieli dużo szczęścia w losowaniu ćwierćfinałów Pucharu Polski, gdyż trafili na najsłabszą drużynę w całej stawce.
- To mój najtrudniejszy moment w Białymstoku - nie krył przed spotkaniem trener Ireneusz Mamrot. A już pierwsze minuty meczu pokazały, o czym mówił. Jego podopieczni zaczęli słabo: oddali inicjatywę gospodarzom, a ci nie bali się atakować. Po kwadransie dwa strzały na swoim koncie miał Rafał Brusiło. Oba obronił jednak Marian Kelemen. Z kolei aktualni wicemistrzowie Polski budzili się bardzo powoli i w tym czasie stać ich było tylko na uderzenie głową Marko Poletanovicia po dobrym dośrodkowaniu Andreja Kadleca.
Słowacki obrońca debiutował we wtorek w zespole Jagi i był to trudny pierwszy raz. Udane zagranie z 15. minuty było jednym z nielicznych. 23-latek początkowo był bardzo "elektryczny", szybko złapał głupią żółtą kartkę. Później był często niedokładny, miał kłopoty z dobrym ustawianiem się. Można to jednak po części tłumaczyć to tym, że z powodu kontuzji stracił całe przygotowania do rundy i dopiero od kilku tygodni trenuje z drużyną.
ZOBACZ WIDEO Skandaliczny transparent na stadionie Lechii. "Jest delegat PZPN, jest obserwator. Nikt nie zareagował!"
Pierwsza połowa nie była ciekawym widowiskiem. Jagiellonia grała nerwowo, z kolei Odra nie potrafiła udokumentować przewagi. Kibicom pozostawało liczyć na pojedyncze zrywy. Takie jak np. strzał głową Nemanji Mitrovicia obroniony przez Artura Krysiaka czy bardzo ładną akcję gospodarzy, zakończoną strzałem nad poprzeczką Czyżyckiego.
Druga część znowu zaczęła się od naporu Odry. Już na początku wynik mógł otworzyć Mariusz Rybicki, ale jego strzał odbił Kelemen. Wkrótce pomocnika opolan zmienił Krzysztof Janus, który miał być utrapieniem dla defensywy przyjezdnych przy kontratakach. Tych jednak brakowało, bo Jaga zaczęła grać rozważniej. Białostoczanie skorzystali na bardziej defensywnym nastawieniu rywali, podeszli wyżej i zaczęli przeważać.
Śmielsze ataki zostały nagrodzone trafieniem Klimali. Gospodarze rzucili wtedy wszystko na jedną kartę i mogli wyrównać. Ale najpierw Janus uderzył, a w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Serafin Szota nie trafił do pustej bramki. Wkrótce sytuacja się zemściła i Jaga mogła świętować awans.
Czytaj także: "Kontuzja to próba, po której wrócę silniejszy" - wywiad z Mile Savkoviciem
Odra Opole - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)
0:1 - Patryk Klimala 73'
0:2 - Patryk Klimala 90+3'
Składy:
Odra Opole: Artur Krysiak - Tomas Mikinić, Paweł Baranowski, Serafin Szota, Rafał Brusiło - Sebastian Bonecki (63' Dawid Błanik), Mateusz Czyżycki (74' Jakub Moder), Miłosz Trojak, Rafał Niziołek, Mariusz Rybicki (51' Krzysztof Janus) - Ivan Martin Gomez
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya - Bartosz Kwiecień (82' Stefan Scepović), Taras Romanczuk - Arvydas Novikovas, Marko Poletanović (68' Martin Pospisil), Martin Kostal (72' Bodvar Bodvarsson)- Patryk Klimala
Żółte kartki: Jakub Moder (Odra) - Andrej Kadlec, Martin Kostal, Bartosz Kwiecień, Ivan Runje (Jagiellonia)
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)