Człowiek, dzięki któremu Juventus przekroczy kolejne granice - tak o Cristiano Ronaldo mówi jego kolega z drużyny Giorgio Chiellini. Sam Portugalczyk przed wtorkowym spotkaniem czuł, co się święci. - Bądźcie gotowi na comeback. We wtorek myślcie pozytywnie i wierzcie. Awans jest wciąż możliwy - apelował CR7 do kibiców. Przewidział i do tego przerwał swoją serię trzech spotkań w Lidze Mistrzów bez gola.
Allianz Stadium oszalał w 86. minucie. Cały stadion ruszył do świętowania i w tej samej chwili zyskał nowego boga. Cristiano Ronaldo w pojedynkę zapewnił awans Starej Damie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Na cztery minuty przed końcem podstawowego czasu gry wykorzystał decydujący rzut karny i skompletował hat-tricka. 34-latek wykorzystał jedenastkę, którą wywalczył Federico Bernardeschi.
Czytaj też: Juventus to nie tylko Wojciech Szczęsny. To również Aleksandra Sikora!
Pomocnik z Włoch przez całe spotkanie starał się, żeby pomóc drużynie. Dogrywał, strzelał, dryblował. Tym ostatnim szczególnie przyczynił się do historycznego osiągnięcia, bo sprowokował do faulu Angela Correę. Juventus awansował mimo tego, że w pierwszym meczu poległ 0:2 na Wanda Metropolitano.
ZOBACZ WIDEO Skandaliczny transparent na stadionie Lechii. "Jest delegat PZPN, jest obserwator. Nikt nie zareagował!"
Rzut karny z końcówki był ukoronowaniem znakomitego, historycznego występu Cristiano Ronaldo. Nadzieje mistrza Włoch przywrócił już w 27. minucie. Wyskoczył do dośrodkowania Bernardeschiego, przechytrzył Juanfrana i strzelił pierwszego gola głową.
Robert Lewandowski wyjaśnił swoją cieszynkę
Doświadczony obrońca Atletico miał z portugalską gwiazdą na pieńku. Ronaldo często urywał się defensorowi i zrobił to po raz drugi na starcie drugiej połowy. Tym razem dograł mu z prawej strony Joao Cancelo i wyrównał wynik dwumeczu. Rojiblancos stali jak wryci. W końcu Oblak wybił piłkę, a ta wróciła na pole gry. Sędzia szybko dostał sygnał, że piłka przekroczyła linię bramkową i uznał drugiego gola dla Juventusu.
A w pierwszej połowie mistrz Włoch długo walił głową w mur. Massimiliano Allegri nakazał piłkarzom dogrywać piłki w pole karne. Po bokach dwoili i troili się Leonardo Spinazzola i Joao Cancelo. Do czasu piłkarze Atletico wyglądali na przygotowanych na taki scenariusz. Chociaż pierwsza bramka mogła paść już w czwartej minucie.
Juventus mocno uderzył już na starcie. Wskutek zamieszania w polu karnym Rojiblancos do siatki trafił Giorgio Chiellini. Obrońca Starej Damy chwilę później miał ogromne pretensje do arbitra. Bjorn Kuipers nie uznał trafienia, bo jego zdaniem Ronaldo faulował Jana Oblaka, a zaraz po tym strzelił Chiellini.
[b]Cristiano Ronaldo - piłkarz meczu wg portalu SofaScore.com
[/b]
Atletico do 27. minuty czuło się pewnie. I słusznie, bo rozbijało kolejne ataki rywali. Wprawdzie nie wyprowadzało groźnych kontrataków, ale już taki jest styl ekipy Diego Simeone: przede wszystkim bronić. Na atak nie było żadnego pomysłu. Wojciech Szczęsny był w zasadzie bezrobotny. Wicemistrz Hiszpanii do ostatniego gwizdka nie oddał ani jednego celnego strzału. Jednak Polak zdążył popisać się kilkoma niezłymi wyjściami do dośrodkowań.
Juventus Turyn - Atletico Madryt 3:0 (1:0), pierwszy mecz 0:2
1:0 - Cristiano Ronaldo 27'
2:0 - Cristiano Ronaldo 48'
3:0 - Cristiano Ronaldo (rzut karny) 86'
Juventus:
Wojciech Szczęsny - Joao Cancelo, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Leonardo Spinazzola (67' Paolo Dybala) - Emre Can, Miralem Pjanić, Blaise Matuidi - Federico Bernardeschi, Mario Mandżukić (80' Moise Kean), Cristiano Ronaldo.
Atletico:
Jan Oblak - Santiago Arias (77' Vitolo), Jose Gimenez, Diego Godin, Juanfran - Koke, Saul Niguez, Rodrigo, Thomas Lemar (57' Angel Correa) - Alvaro Morata, Antoine Griezmann.
Żółte kartki:
Bernardeschi (Juventus) oraz Juanfran, Gimenez i Vitolo (Atletico).
Sędziował:
Bjorn Kuipers (Holandia).