Real Madryt ma obecnie dwóch bramkarzy światowego formatu: Keylora Navasa oraz Thibaut Courtois. Za kadencji Julena Lopeteguiego obaj dostawali swoje szanse gry. Santiago Solari z kolei zdecydował się na drugiego z nich i reprezentant Kostaryki poszedł w odstawkę.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Numerem 1 jest Wojciech Szczęsny
W rozmowie z radiem "COPE" bramkarz szczerze opowiedział o ostatnich miesiącach. - Wiedziałem, że nie będę grać u Solariego. W ostatniej kolejce Ligi Mistrzów mieliśmy już zapewniony awans i dano szansę praktycznie wszystkim kolegom, a mi nie. Oczywiście trudno coś takiego zaakceptować - tłumaczy Keylor Navas.
32-latek znalazł się w podobnym położeniu jak Isco, który również bez słowa wyjaśnienia został odstawiony na boczny tor. Hiszpan był na tyle zdesperowany, że chciał latem odejść z klubu.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek o swojej popularności. "Na lotnisku rozdałem 70 autografów"
Inaczej do sprawy podszedł Navas. - Zawsze wierzyłem w to, że dojdzie do jakiejś zmiany. Oczywiście każdy musi wiedzieć, na czym stoi i widzieć, co się dzieje wokół niego, a w odpowiednich momentach podejmować decyzje. Nie myślałem jednak o transferze - przyznaje.
Po przyjściu Zinedine'a Zidane'a, Navas odzyskał miejsce w pierwszym składzie Królewskich. W meczu z Celtą Vigo (2:0) zebrał pozytywne recenzje za swój występ.
Zobacz także: Odyseja kosmiczna 2008-2019
- Czułem, że istnieje taka szansa, bo doszło do zmiany trenera. Z poprzednim szkoleniowcem wiedziałem, że nie będę grać niezależnie od tego, co zrobię. Trzeba skupić się na nowym etapie z Zidane'em i cieszyć się tym, co nadchodzi. To wielki trener, który daje szanse wszystkim piłkarzom - dodaje.