Fatalna statystyka Zbigniewa Smółki. Nic nie przemawiało za jego pozostaniem

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Zbigniew Smółka
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Zbigniew Smółka

Zwolnienie Zbigniewa Smółki z Arki Gdynia wzbudziło kontrowersje, ponieważ Dominik Midak decyzję ogłosił tuż przed derbami Trójmiasta. Za pozostaniem 47-letniego trenera na stanowisku nie przemawiało jednak zupełnie nic.

Tuż przed wtorkowym meczem z Lechią Gdańsk Dominik Midak ogłosił, że podjął decyzję o zakończeniu współpracy ze Zbigniewem Smółką. Poprowadził on jeszcze Arkę Gdynia w derbach Trójmiasta, a potem pożegnał się z drużyną.

Okoliczności zwolnienia wzbudziły duże kontrowersje. Szczególnie, gdy okazało się, że właściciel gdyńskiego klubu mógł zostać zmuszony do podjęcia takiej decyzji przez kibiców, którzy rzekomo mieli grozić przerwaniem meczu, gdyby Smółka pozostał na stanowisku.

Fakty i liczby są jednak dla Smółki bezlitosne. Jego kadencja okazała się totalnym niewypałem. 47-letni trener poprowadził Arkę łącznie w 32 meczach. 9 z nich kończyło się zwycięstwami jego zespołu, tyle samo było remisów i aż 14 porażek.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kibice wymusili zwolnienie trenera Arki? "Siła nacisku ma znaczenie"

Biorąc pod uwagę tylko mecze Lotto Ekstraklasy, bo to one są najważniejsze, Arka zdobyła tylko 27 punktów w 28 spotkaniach. Daje to katastrofalną średnią 0,96 pkt na mecz. Taki dorobek nie mógł sprawić, że Smółce należał się jeszcze większy kredyt zaufania.

Dominik Midak i tak miał dużo cierpliwości. Wiosenny bilans Arki jest jeszcze bardziej dramatyczny. Punkt wywalczony z Lechią Gdańsk jest dopiero drugim oczkiem zdobytym w tym roku. A rozegranych zostało aż osiem kolejek. Daje to średnią 0,25 pkt na mecz. W momencie zwalniania była ona jeszcze gorsza i wynosiła 0,14 pkt na kolejkę.

W Arce Gdynia grano przeciw trenerowi? Zbigniew Smółka: Piłkarz może nie lubić trenera, ale musi szanować klub

Smółka nie może mieć pretensji o straconą posadę, bo i tak pracował w klubie bardzo długo, jak na osiągane wyniki. Po spotkaniu z Lechią przyznał się do popełnionych błędów i żałował, że jego przygoda w Arce skończyła się w ten sposób. - Ja popełniłem wiele błędów na przełomie grudnia i stycznia, jeśli chodzi o moją otwartość i konsekwencję. Wszystko biorę na siebie - mówił były już trener gdyńskiego zespołu.

Arka grała znacznie poniżej oczekiwań. Miewała jedynie pojedyncze dobre momenty, które nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Sporo mówiło się o nienajlepszej atmosferze w drużynie. Część piłkarzy nie należała do zwolenników trenera, a dodatkowo dochodziło również do konfliktów w drużynie. Cały ten projekt musiał więc zakończyć się klęską.

Gorszy bilans od Zbigniewa Smółki w tym sezonie mają dwaj trenerzy: Valdas Ivanauskas z Zagłębia Sosnowiec oraz Kibu Vicuna z Wisły Płock. Obaj zdobywają średnio zaledwie 0,88 pkt na mecz. Posada tego drugiego jest mocno zagrożona.

Warto jeszcze zestawić Smółkę z poprzednimi trenerami Arki Gdynia. Leszek Ojrzyński poprowadził zespół w 46 spotkaniach Lotto Ekstraklasy i zdobył 52 punkty (1,13 pkt na mecz). W sezonie, w którym stracił pracę jego średnia wynosiła 1,16 pkt na mecz. Ojrzyński zdobył z Arką Puchar Polski oraz Superpuchar Polski i trwale zapisał się w historii klubu. Mimo to jego kontrakt nie został przedłużony, chociaż Arka w zeszłym sezonie zajęła dwunaste miejsce w Lotto Ekstraklasie i bez problemów utrzymała się w lidze.

Wcześniej w Gdyni pracował Grzegorz Niciński, który wprowadził zespół do najwyższej klasy rozgrywkowej. W Lotto Ekstraklasie radził sobie przeciętnie, ale i tak lepiej niż Smółka. Gdy był zwalniany Arka była co prawda przedostatnia, ale do dwunastej pozycji traciła zaledwie dwa oczka. Niciński zdobywał średnio 1,07 pkt na mecz.

Zbigniew Smółka jest trzecim trenerem z Lotto Ekstraklasy, który stracił posadę w ostatnich dniach. Najpierw Lech Poznań zwolnił Adama Nawałkę (średnia 1,45 pkt), a następnie Legia Warszawa rozstała się z Ricardo Sa Pinto (średnia 1,91 pkt).

Komentarze (0)