Zwycięstwo mistrzów Polski jest zdecydowane i w pełni zasłużone. To był pierwszy mecz Legii Warszawa już bez Ricardo Sa Pinto na ławce trenerskiej. Nielubianego na Łazienkowskiej Portugalczyka zastąpił właśnie Aleksandar Vuković.
- Powiedziałem w szatni, że najważniejsi są piłkarze. Trener może pomóc, doradzić, ale ten mecz jest najlepszym dowodem, że wszystko zależy od zawodników, od ich podejścia. Ja znam ten klub, piłkarzy i wiem jedno: nigdy nie jest tak źle i tak dobrze, jak się wydaje. Wiele rzeczy w tej drużynie bardzo dobrze funkcjonuje.
W meczu z Jagiellonią nowy-stary trener nie robił wielkiej rewolucji w składzie, ale też widać, że miał już swój pomysł na grę. I odkurzył choćby dla Legii Kaspra Hamalainena, który za Sa Pinto w lidze ani razu nie zagrał w pierwszym składzie. Wrócił też do gry Miroslav Radović.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii? "Zniknęła normalność. Tego nie powinien robić żaden trener"
- Nie uważałem, że rewolucja, zmiany są dobrym pomysłem. Choć jak stawiam na "Hamę", to przecież nie ma rewolucji. Za zasługi to leży się na Powązkach - jak mówi Bobo Kaczmarek. Miroslav Radović dawał z siebie dużo na treningach, zasługuje, żeby być co najmniej w meczowej osiemnastce.
Legia Warszawa zmniejszyła stratę do Lechii Gdańsk. Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy
Dzień przed meczem Vuković zdawał egzamin UEFA Pro, ma w końcu wszystkie niezbędne papiery, żeby prowadzić klub w Ekstraklasie. - A przez głowę przechodziły mi myśli, że może trzeba będzie przygotować się do innego zawodu. Np. dziennikarza, wy wiecie, że nadal będziecie pisać. Poszedłem jednak w trenerkę. A dziś każdy trener pracuje tymczasowo.
On na razie - według zapewnień Dariusza Mioduskiego - Legię poprowadzi do końca sezonu.